Złoty Krąg na Islandii to obszar pełen ciekawych miejsc. Aktywność wulkaniczna i geotermalna, góry i sporo wody. Kolejne dwa dni na wyspie spędziliśmy właśnie tam. Odwiedziliśmy kilka wodospadów i niesamowity Thingvellir. To Park Narodowy związany z początkami parlamentaryzmu w Europie.
Po fantastycznych przeżyciach w okolicy wulkanu Fagradalsfjall z poprzedniego wieczoru, zrobiło się trochę spokojniej. Jednak równie pięknie. Po śniadaniu wsiedliśmy więc do naszej Fiesty i ruszyliśmy w drogę. Na pierwszy ogień poszedł Park Narodowy Thingvellir (Þingvellir). To miejsce bardzo ciekawe widokowo i historycznie. Jeśli zaparkujecie samochód na górnym parkingu o nazwie P3 możecie się trochę zdziwić. Okolica bowiem wygląda bardzo niepozornie. Ot zwykła równina pośrodku niczego. Jednak już po kilkudziesięciu metrach spaceru rozpoczyna się magia.
Parkingów na terenie parku jest kilka. Jednak sam obszar nie jest jakoś specjalnie wielki. Wystarczy więc zaparkować samochód na jednym z nich i zrobić spacerkiem kółko po największych atrakcjach. Zajmie wam to nie więcej niż 2-2,5 godziny. Cała trasa to około czterech kilometrów bardzo łatwego spaceru.
Atrakcje Islandii południowo-zachodniej – Park Narodowy Thingvellir
Thingvellir (Þingvellir) powstał na obszarze Islandii, który jest bardzo interesujący z dwóch powodów. Po pierwsze geologicznego, a po drugie z powodu historycznych wydarzeń mających tu miejsce. Ale na początek kilka słów o geologii. Park znajduje się na styku dwóch płyt tektonicznych – euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej. Jest więc aktywny sejsmicznie i wulkanicznie. Równina jest poprzecinana głębokimi wąwozami. W części z nich wyznaczono trasy turystyczne.
Thingvellir (Þingvellir) to jedno z nielicznych miejsc na ziemi, gdzie możemy zobaczyć tak zwany ryft oceaniczny na powierzchni lądu. Ryft to rodzaj doliny utworzony przez oddalające się od siebie płyty tektoniczne. I właśnie taka dolina powstała na łączeniu płyt Europejskiej i Północno-Amerykańskiej. Ryft zwany środkowo-atlantyckim, jak sama nazwa wskazuje, biegnie środkiem oceanu. Na powierzchni można go dostrzec tylko w kilku miejscach. A najciekawszym z nich jest właśnie Islandia. Na wyspie natomiast najlepszym miejscem, gdzie można zobaczyć efekt ruchów płyt tektonicznych jest właśnie park Thingvellir (Þingvellir).
Złoty Krąg na Islandii – ważny punkt
Największa ze szczelin nosi nazwę Almannagjá. Jej całkowita długość to niespełna 8 km. Wąwóz ma szerokość do 64 metrów a jego ściany wznoszą się aż na 40 metrów. Tworzą dzięki temu miejscami dość klaustrofobiczną atmosferę. Ma się wrażenie, że za chwilę zejdą się ze sobą i zmiażdżą nas na naleśnik… 😉
Przez wąwóz Almannagjá przepływa rzeka Oxara, która wpływa tam z wodospadu Oxarafoss. Ten nie jest specjalnie wielki, ani tak spektakularny jak inne wodospady na Islandii. Jego próg ma zaledwie około sześciu metrów szerokości. Woda spada z wysokości około dwudziestu dwóch metrów. U podnóża kaskady znajduje się platforma widokowa. Można z niej podziwiać sam wodospad jak i płynącą dalej w skalnej szczelinie rzekę.
Zgodnie z lokalną legendą wodospad Oxarafoss ma magiczną moc przepowiadania przyszłości. Zgodnie z nią o północy w sylwestra jego wody robią się czerwone. I teraz ciekawostka. Jeśli za czerwień odpowiada krew, będą krwawe i wyniszczające wojny. Jeśli zaś z góry zaczyna spadać wino, nastaną dobre czasy
Thingvellir i początki europejskiego parlamentaryzmu
Thingvellir jest dla Islandczyków ważny jeszcze z jednego powodu. To tutaj od 930 roku spotykał się islandzki parlament (Althing) ustalając prawo obowiązujące na wyspie. Decyzję podejmowali tutaj wodzowie klanów. Jednak obserwować obrady mógł każdy mieszkaniec Islandii. Ponadto, to właśnie tutaj podjęto decyzję o porzuceniu pogaństwa na rzecz chrześcijaństwa. A stało się to około tysięcznego roku. Chrystianizacja, jak to zwykle bywało, nie była dobrowolna. Wiarę przyjęto pod groźbą inwazji norweskiej. W Thingvellir przyjmowano aż do 1799 roku. Później Althing został przeniesiony do pobliskiego Reykjaviku. Co ciekawe, pomimo przenosin oficjalną siedzibą parlamentu nadal pozostaje obszar Parku Narodowego.
Mroczny epizod w historii Thingvellir
Thingvellir ma także swój mroczny epizod. To tutaj wykonywano wyroki śmierci. Kobiety skazywano za cudzołóstwo, niemoralność, czy dzieciobójstwo. Pozbawiano je życia w dość okrutny sposób. Były bowiem topione w niewielkim jeziorku Drekkingarhylur utworzonym rzez rzekę Oxarę. Pierwsza egzekucja miała miejsce w 1590 roku, a ostatnia w 1749. Życie straciło tu w sumie aż 18 kobiet.
Nieco bardziej humanitarnie traktowano występnych mężczyzn. W znajdującym się nieopodal miejscu zwanym Hoggstokkseyri ścinano im głowy. W innych miejscach palono na stosie podejrzanych o czary, czy wieszano złodziei. Kradzież była uznawana na Islandii jako jedno z najbardziej haniebnych przestępstw. W XVI i XVII wieku życie straciło tu w sumie około 54 mężczyzn oskarżonych o różne przestępstwa.
Park Narodowy jest stosunkowo niewielki. Żeby zwiedzić go w całości wystarczą spokojnie dwie godziny. Warto przespacerować się specjalnie przygotowanymi ścieżkami i odwiedzić centrum dla odwiedzających. Tuż obok tego centrum można podziwiać panoramę całej równiny z platformy widokowej. Widać stąd między innymi największe na Islandii jezioro tektoniczne Thingvallavatn (Þingvallavatn).
Park Narodowy jest jednym na Islandii miejscem wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Znalazł się tam stosunkowo niedawno, bo dopiero w 2004 roku, choć sam park powstał dużo wcześniej. Ten kawałek wyspy jest bowiem chroniony prawem już od 1928 roku. Niezmiennie jest jedną z najbardziej popularnych atrakcji Islandii. A to ze względu na swój niespotykany charakter i stosunkowo łatwy dostęp.
Miejsca mniej znane – Islandia południowo-zachodnia
Kolejnego dnia naszej Islandzkiej podróży wybraliśmy się na wycieczkę do wodospadu Hjalparfoss i doliny Gjain. Dotarliśmy także w okolice drzemiącego wulkanu Hekla. Chcieliśmy dojechać do wodospadu Raudfoss. Niestety ostatniego celu podróży nie osiągnęliśmy. Ale o tym później. Teraz kilka słów o miejscach, które udało nam się zobaczyć.
Wodospad Hjálparfoss – Złoty krąg na Islandii
Wodospad Hjalparfoss znajduje się przy samej drodze numer 32 niedaleko zbiegu rzek Fossa i Þjórsá. Żeby do niego dotrzeć wystarczy zjechać z głównej szosy w prawo. Wjeżdżamy wtedy w oznaczoną jako dojazd do wodospadu drogę szutrową. Po kilkuset metrach znajdziemy się na parkingu tuż obok wodospadu.
Wodospad Hjalparfoss tworzą dwie kaskady, łączące się w jedną, w niewielkim jeziorku u podstawy. Całość znajduje się na polu magmowym z wulkanu Hekla. Ściany otaczające to miejsce mają bardzo ciekawe kształty uformowane przez zastygającą lawę. Przypominają układaną pieczołowicie mozaikę.
Hjalparfoss oznacza po islandzku „wodospad pomocy”. Prawdopodobnie nazwa ta pochodzi od wykorzystania tego miejsca przez wędrowców. Przemierzali oni trasy przez pobliską, dość suchą jak na islandzkie warunki wyżynę Sprengisandur. Miejsca tego używali jako postoju na pojenie i popas koni.
Inna nazwa tego wodospadu funkcjonująca lokalnie to Wodospad Miłości. A to ze względu na zbiegające się ze sobą w kaskadzie dwie odnogi rzeki. To skojarzyło się ze związkiem dwojga ludzi. Stąd druga nazwa wodospadu Hjalparfoss.
Dolina Gjain – oaza spokoju
Niedaleko wodospadu leży bardzo urokliwa dolina Gjain. Można tu dojechać bardzo prosto spod wodospadu Hjalparfoss. Wystarczy wrócić do drogi 32 i przejechać przez most. Następnie skręcić w prawo w drogę 327. Jest to co prawda szutrówka, ale w doskonałym stanie. Jak wskazuje jej numeracja, nie jest tu konieczny napęd 4×4. Nasza Fiesta spokojnie dała radę. Dopiero chcąc podjechać pod samą dolinę od południowej strony, konieczna jest terenówka. Tuż za parkingiem bowiem przed dalszą częścią drogi stroją odpowiednie znaki. Nie sposób ich przegapić.
Po wyjściu z parkingu kierujemy się oznaczoną ścieżką do doliny Gjain. Przechodzimy przez mostek nad rzeką Rauda i idziemy ścieżką przez około kilometra. Spacer nie jest w żaden sposób wymagający. Każdy da radę. Za to po kilkunastu minutach trafiamy do małego zacisza. Miejsce to wyróżnia kilkanaście wodospadów z największym z nich, czyli Gjarfoss na czele. Mówiąc największym mam na myśli skalę mikro tej dolinki. Daleko mu bowiem do takich kolosów, jak Gullfoss czy Dettifoss.
Sama dolina nie jest spektakularna, natomiast ma swój niepowtarzalny klimat. Zamknięta między wulkanicznymi skałami wyróżnia się spokojem i ciszą, mąconą tylko szumem wody. Nie ma tu tłumu turystów, więc można odnaleźć to, co moim zdaniem jest największym atutem Islandii. Święty spokój. Otaczające dolinę góry dodatkowo izolują to miejsce od całego świata. Miejsce to ma swój epizod filmowy. Kręcono tu cześć zdjęć do popularnego serialu „Gra o Tron.”
Stong – stanowisko archeologiczne z ery Wikingów
Niedaleko parkingu, na którym zostawiliśmy auto kierując się do doliny Gjain, znajduje się ciekawostka – Stong. To przykryte nowocześnie wyglądającym dachem stanowisko archeologiczne. Można tu zobaczyć jak budowano niegdyś domy torfowe na Islandii. Wikingowie mieszkali tu aż do wybuchu wulkanu Hekla w 1104 roku. Popiół z erupcji pokrył osadę i skutecznie zabezpieczył ją przed zniszczeniem. Budowle takie są bowiem niezbyt trwałe. Po około 20 latach trzeba je było budować od nowa.
To właśnie erupcja Hekli sprawił, że teren ten opustoszał. Dotychczasowi mieszkańcy ocenili go jako niezdatny do życia. Wcześniej znajdowało się to co najmniej kilkanaście gospodarstw zamieszkiwanych prze Wikingów.
Osada została znaleziona przez duńskich archeologów w 1939 roku. Była jednym z sześciu miejsc odkrytych tego lata podczas zakrojonych na dość dużą skalę badań.
Z tego postoju mieliśmy jeszcze w planach dotrzeć do wodospadu Haifoss. To trzeci co do wysokości wodospad na Islandii. Ze zdjęć wynikało, że zdecydowanie wart jest zobaczenia. Nasze zapędy skutecznie jednak ostudziły znaki zakazujące wjazdu na drogę do niego prowadzącą bez napędu 4×4. Było to dla nas lekkie zaskoczenie, bowiem na parking pod wodospadem prowadzi droga 327. Jej numeracja wskazywałaby na szutrowa nawierzchnię, przejezdną dla zwykłych aut. Jak się później okazało, nie była to jedyna tego dnia podobna niespodzianka.
Droga do wodospadu Raudfoss – Złoty krąg na Islandii
Z doliny Gjain wybraliśmy się w okolice wulkanu Hekla do wodospadu Raudfoss. Niestety nie udało nam się do niego dotrzeć. Po dość długiej jeździe okazało się, że droga, którą planowaliśmy pokonać jest z kategorii F. Nie nadaje się zatem dla naszej Fiestuni. Niestety nie znaleźliśmy tego oznaczenia na mapie. Prawdopodobnie trzeba tu przekroczyć autem rzekę. Tam występuje pod nazwą Landmannaleid. A szkoda. Z tego co widzieliśmy na zdjęciach, wodospad prezentuje się bardzo ciekawie.
Podsumowanie ostatnich dni w islandzkim Złotym Kręgu
Ale nic to. Dzień i tak był bardzo udany. Sporo pięknych miejsc, góry i fantastycznych widoków. Dużo emocji i ciekawe atrakcje. Ten pełen atrakcji i najbardziej oblegany przez turystów rejon Islandii ma naprawdę dużo do zaoferowania. Ciekawa historia społeczna i geologiczna sprawiają, że warto spędzić tam trochę czasu. Jeśli nie macie zbyt dużego budżetu lub urlop jest bardzo krótki Golden Circle będzie strzałem w dziesiątkę. Wyprawa na południowo-zachodnie krańce Islandii da wam spore wyobrażenie o wyspie. Znajdziecie tu prawie wszystkie atrakcje, jakimi może się ta przepiękna wyspa z Wami podzielić.
Wróciliśmy więc po raz ostatni do naszej bazy w Selholt Guesthouse. Nazajutrz bowiem czekał nas najdłuższy kawałek do przejechania z tych zaplanowanych podczas naszej Islandzkiej wyprawy. Pona 600 km przygody z przepięknymi miejscami po drodze. Ale o nim w kolejnym wpisie. Tymczasem zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Planujesz urlop na Islandii? Zarezerwuj nocleg z Weekendowym Turystą i pomóż nam rozwijać bloga!
Planujesz urlop na Islandii? Chcesz zobaczyć Złoty Krąg i piękne widoki? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com