Zdobywanie Gór Stołowych jest nudne. Zacząłem ten wpis trochę przewrotnie. Dlaczego? Wybierając się w to pasmo, wiem, czego mogę się spodziewać. Wszędzie ta sama magia, to samo piękno i majestat. Dlatego właśnie uwielbiam odwiedzać ten stosunkowo niewielki kawałek Polski i Czech. Tym razem wybrałem się do naszych południowych sąsiadów. Celem było skalne miasto Ostas. To niewielka wyspa skał wyrastająca samotnie między Broumovskimi Stenami a skalnym miastem Adrspach i Teplickimi Skałami.
Po raz pierwszy zobaczyłem to miejsce z daleka. Wracając ze spaceru na Korunę i do Kamiennej Bramy zobaczyłem na horyzoncie coś ciekawego. Na mapie wówczas nie udało mi się tego zlokalizować. Dopiero w domu, zaciekawiony tematem odnalazłem wpis blogowy dotyczący właśnie tego miejsca. Zapadła decyzja. Muszę to zobaczyć. Okazja trafiła się w ostatni weekend października. No i tu na własnej skórze przekonałem się o znaczeniu synergii. Słoneczna pogoda połączona z jesiennymi kolorami mocno bowiem spotęgowała wrażenia.
Ostas – Skalne miasto w Czechach -informacje praktyczne, jak dojechać, parking
Kierując się na miejsce, skorzystałem z niezawodnej nawigacji Google. Jak po sznurku doprowadziła mnie ona na parking znajdujący się tuż przy skalnym labiryncie.
Jeśli jednak nie korzystacie z tego udogodnienia Ostas znajdziecie na północ od miasta Police nad Metuji. Dojazd jest dobrze oznaczony. Nie sposób się zgubić. Jazda z Polski nie wymaga zbyt wiele czasu. Z Kudowy-Zdroju to na przykład zaledwie 30 minut.
Na miejscu jest niewielki parking. Oczywiście płatny. Pan parkingowy rozmawiał ze mną łamaną polszczyzną. Można tu zapłacić koronami i złotówkami, jednak kurs nie jest zbyt korzystny. Cena w 2023 roku to 100 koron albo 25 zł. Pomimo tego, że dojechałem koło południa, miejsce na placu jeszcze było. Być może dlatego, że koniec października to już zdecydowanie nie sezon. Myślę, że w wakacje może być problem z zaparkowaniem auta. Lepiej wtedy wybrać się tu wcześniej.
Samo wejście na teren labiryntu Ostas jest bezpłatne. Wzniesieni objęte jest utworzonym tu w 1956 roku rezerwatem przyrody.
Szlak do skalnego labiryntu
Z parkingu w osadzie Ostas do skalnego labiryntu prowadzi niebieski szlak. Precyzyjnie mówiąc, do jego górnej części. Do dolnej prowadzi szlak zielony. Jednak początkowo są one połączone. Dopiero po kilkudziesięciu metrach się rozdzielają.
Ja wybrałem się najpierw do górnej części tego pięknego miejsca. Zanim jednak tam dotarłem, miałem okazję podziwiać piękną panoramę okolicy. Dodam, że pojawiła się ona dzięki wycięciu drzew porastających stok.
Chwilę później dotarłem do kolejnego rozwidlenia dróg. W sumie bez względu, którą ścieżką bym poszedł i tak wróciłbym tutaj. Szlak w labiryncie skalnym Ostas tworzy bowiem koło. No może półkole, ale o tym później. Ja wybrałem odbicie w prawo. Właśnie tutaj bowiem jest to co najfajniejsze.
Zakamarki skalnego miasta Ostas
Pierwszy odcinek tego skalnego miasta w Czechach jest moim zdaniem najciekawszy. No i słowo labirynt pasuje tu wyjątkowo dobrze. Wąskie przejścia między skałami momentami przyprawiają wręcz o klaustrofobię.
Wejście zaczyna się przy skalnej wieży o nazwie Krzyż. Następnie znikamy między skałami. Znajdziecie tu kolejne monumentalne głazy. Na przykład Skalní věž Trosky, czy Skalní věž Rybník.
Właściwie ciężko jest ustalić, którędy prowadzi szlak. Zakamarków i zakrętów jest tu masa. Zanim wdrapiecie się wyżej, warto się trochę pokręcić na niższym poziomie.
Wejście wyżej nie należy do najłatwiejszych. Momentami zastanawiałem się, czy aby na pewno nie pomyliłem drogi. Podejście wymaga odrobinę sprawności.
Po wejściu wyżej znów kilka zakamarków i galerie pozwalające na podziwianie skalnego miasta z góry.
Co prawda wspinaczki nie ma tu zbyt wiele. Jednak, jeśli wolicie jakość nad ilość, z pewnością nie będziecie zawiedzeni.
Góra Ostasz i punkty widokowe
Po wyjściu z głównego labiryntu szlak prowadzi na szczyt góry o nazwie identycznej z nazwą labiryntu. Wzniesienia ma zaledwie 700 m n.p. Wieńczy je punkt widokowy o nazwie Frýdlantská vyhlídka. Nazwa pochodzi od skały, na której się znajduje.
Można stąd zobaczyć całą okolicę. Jak się okazało nawet całkiem odległą. Widać bowiem znajdujący się kilkadziesiąt metrów niżej dolny labirynt, ale taż na przykład Karkonosze.
Powrót okazał się znacznie łatwiejszy niż wdrapanie się na górę. Wracamy bowiem zwykłą ścieżką, która w pewnym momencie zmienia się wręcz w drogę.
I tu niestety mały niedosyt. Po drugiej stronie góry znajduje się bowiem jeszcze jeden punkt widokowy. Nosi nazwę „meteorologiczny”. Prowadzi do niego leśna ścieżka. Niestety wstęp na nią był zamknięty. Oficjalnie ze względu na niebezpieczeństwo łamania się drzew. Szkoda.
Spacer po górnym labiryncie zajął mi około półtorej godziny. Niby krótko, ale to przecież jeszcze nie wszystko. Czekał na mnie jeszcze labirynt dolny.
Dolny labirynt skalnego miasta Ostas
Dolny labirynt Ostas, noszący nazwę Kocie Skały, okazał się równie ciekawy. Pierwszą jego atrakcją jest jaskinia Czeskich Braci. W rzeczywistości nie jest to klasyczna jaskinia. Nie ma bowiem stropu. Właściwie to wąski przesmyk między skałami. Żeby do niego dotrzeć, trzeba zejść dość sporo, częściowo po metalowych schodach.
Samo zejście jest bardzo ciekawe. Ładnie to wygląda zarówno z góry, jak i patrząc za siebie.
Wewnątrz skalnej szczeliny znajduje się drewniana kładka, która miała ułatwić wycieczkę. Niestety świetność ma już dawno za sobą. Mojego zaufania nie wzbudziła. Warto poruszać się ostrożnie. Po kilkudziesięciu metrach dotarłem do wymalowanego na skałach napisu Zpet!, czyli „Zawróć”. Dalej już pójść się nie da. Trzeba wrócić tą samą drogą..
Po wdrapaniu się z powrotem na górę skierowałem się w stronę Kociego Grodu. Po drodze było bardzo ciekawie. Przeciskanie się między skałami i wdrapywanie po wykutych schodach tylko umilało wycieczkę.
W pewnym momencie miałem do wyboru dwie opcje. Przejść na kolanach przez wąski przesmyk skalny albo wdrapać się na górę po śliskim pniu drzewa. Wybrałem tę drugą możliwość. Dzięki temu kolana pozostały suche.
Koci Zamek, albo jak kto woli Koci Gród to bardzo ciekawa formacja skalna na końcu szlaku. Warto z pewnością się tu przespacerować. Wysokie skały i wąskie przesmyki między nimi bardzo przypadły mi do gustu.
Obejście dolnego labiryntu wraz z Jaskinią Czeskich Braci to kolejne półtorej godziny. Dodam, że zdecydowanie warte poświęcenia.
Skalne miasto Ostas, czyli perła czeskich Gór Stołowych – podsumowanie
Skalnych miast mam już na swoim koncie naście. Jedne bardziej spektakularne inne mniej. Skalne Miasto Ostas, pomimo niewielkich rozmiarów, znajduje się w mojej subiektywnej czołówce. Zauroczyła mnie kameralność tego miejsca. W połączeniu z czeską złotą jesienią zbudowało to niezapomniane emocje. Moim zdaniem to punkt obowiązkowy podczas wycieczki do czeskich Gór Stołowych.
Szlak przez skalne miasto Ostas nie należy do najłatwiejszych. Trzeba mieć choćby podstawową kondycję i odrobinę sprawności. Jednak każdy weekendowy turysta powinien sobie poradzić. Nie polecałbym jednak zabierać to małych dzieci. Wózki dziecięce się tu kompletnie nie przydadzą. Chyba że jako balast.
Spacer zajął mi ponad trzy godziny. Przeszedłem w sumie około 5 km. Zapis trasy, który znajdziecie pod wpisem, niestety nie jest kompletny. Znów wyłączył mi się GPS. niestety mapy.cz czasem tak mają.