Zdecydowanie wolę spacery po górach. Jednak czasem zdarza mi się trafić w całkiem inne rejony. Tym razem, po raz drugi w tym roku, dotarłem nad polskie morze. No i po raz drugi do Słowińskiego Paku Narodowego. Spacer okazał się bardzo fajny. Głównym celem była latarnia morska Czołpino. Przy okazji zaliczyłem też kąpiel w Bałtyku. Więc morsowanie na ten rok mam już z głowy.
Jadąc nad morze minąłem samą miejscowość Czołpino i zaparkowałem samochód na parkingu Smołdzino. Tak jest on oznaczony w apce mapy.cz. Jednak, jak się okazało, miejscowość o tej nazwie znajduje się kawałek dalej. Na mapach Google jest on zaś oznaczony jako parking przy jednostce wojskowej. Postój tutaj jest oczywiście płatny. W sierpniu 2023 roku kosztował 20 zł.
„Światło latarni” – ścieżka edukacyjna i niebieski szlak na plażę
Z mapy wynika, że niedaleko znajduje się bunkier, który można zobaczyć. jest też punkt widokowy. Jednak nas mocno ograniczał czas. Ruszyliśmy więc spacerem w kierunku plaży. Prowadzi do niej niebieski szlak, który tworzy pętlę o nazwie „Światło latarni”. Tak formalnie rzecz biorąc, to ścieżka edukacyjna prowadząca wzdłuż szlaku w Obwodzie Ochronnym Smołdziński Las.
Na trasie można znaleźć kilkanaście tablic informacyjnych. Są też zadania do wykonania. Na przykład porównanie rodzajów muszli czy rozróżnienie gatunków sosny. Wszystkie zagadki są oczywiście związane z fauną i florą Słowińskiego Parku Narodowego.
Jak się okazało, wybrałem trasę, która wiedzie w przeciwnym kierunku niż ścieżka edukacyjna. Zadania były więc w odwróconej kolejności. Nie stanowi to oczywiście żadnego problemu.
Smołdziński Las w końcówce sierpnia bardziej przypominał jesień niż lato. Na szczęście nie było zimno i nie padało. Brak słońca sprawiał jednak, że było trochę ponuro. Jak się jednak okazało po drodze, las między Czołpinem a plażą był rajem dla grzybiarzy. Rajem takim, który tylko denerwuje. Na lewo i prawo od ścieżki mnóstwo podgrzybków. Jednak to teren Parku Narodowego. Można więc było tylko nacieszyć oko. Do lasu bowiem nie można tu wejść. A co dopiero zbierać grzyby…
Czerwona Szopa i wejście na plażę w Czołpinie
Po wyjściu z lasu tuż przed wejściem na plażę znajduje się Czerwona Szopa. Można tu coś zjeść i uzupełnić płyny. W 2023 roku całość prowadził młody zespół. Widać było, że to fajni, przedsiębiorczy ludzie. Aż miło było wypić kawę.
Po krótkim odpoczynku wyszliśmy w końcu na plażę. O dziwo byli tu ratownicy. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się strzeżonej plaży pośrodku niczego. Na szczęście pogoda sprawiła, że plażowiczów nie było zbyt wielu.
My skręciliśmy w prawo i ruszyliśmy brzegiem Bałtyku w kierunku latarni morskiej. Mniej więcej w połowie „plażowego” odcinka doszedłem do wniosku, że raz kozie śmierć. Założyłem kąpielówki i dałem nura w chłodne wody morza. Doświadczenie było dość orzeźwiające, ale fajne.
Kolejne kilkaset metrów plażą i doszliśmy do zejścia prowadzącego w kierunku latarni. Weszliśmy do lasu i oniemieliśmy. Tutaj grzybów było jeszcze więcej. Dla mojej siostry, która ma bzika na punkcie grzybobrania, była to istna tortura. Tyle szczęścia w zasięgu wzroku i nie można dotknąć.
Czekało nas jeszcze trochę wspinaczki. Latarnia morska znajduje się bowiem na szczycie najwyższego w okolicy wzniesienia. Nosi ono nazwę Baranki i w rzeczywistości jest porośnięta lasem wydmą. Ma zaledwie 55 metrów wysokości, więc podejście nie jest specjalnie forsowne. Ścieżka prowadząca do budowli wije się malowniczo w lesie porośniętym charakterystyczną, czarną sosną.
Latarnia morska Czołpino
Po wdrapaniu się na szczyt górki dotarliśmy do latarni. Wieża ma 25 metrów wysokości, a światło zainstalowane jest 75 m n.p.m. Obiekt stanowi część systemu umożliwiającego monitorowanie ruchu statków w strefie przybrzeżnej. Co ciekawe znajduje się aż kilometr od brzegu. Jest też jedną z nielicznych latarni na polskim wybrzeżu, która jest oddalona od miejscowości. Wyczytałem nawet, że najbardziej oddalona.
Budowę latarni w Czołpinie ukończono w styczniu 1875 roku. Z początku światło pochodziło z lampy olejowej. Jednak już w okresie międzywojennym wymieniono oświetlenie na elektryczne.
Obecnie latarnia jest w bardzo dobrym stanie. Jest wciąż czynna, a dodatkowo jest udostępniona dla turystów. Dodam, że od dość niedawna, bo od lipca 1994 roku. W okolicy znajdowała się bowiem wojskowa baza rakietowa. Wszystko więc było tajne. Zresztą, tuż obok wciąż znajduje się niewielki, ogrodzony teren wojskowy.
Wejście na górę kosztuje jedynie 8 złociszy. Czy warto? Widok niestety nie jest zbyt okazały. Okoliczne drzewa mocno wyrosły, znacznie ograniczając pole widzenia. Mi dodatkowo pogoda nie ułatwiała podziwiania panoramy. Jednak widać trochę okolicznych wydm i spory fragment Sowińskiego Parku Narodowego.
Ponadto patrząc w stronę lądu, można zobaczyć okazałe schody prowadzące do latarni. Ta inwestycja powstała stosunkowo niedawno, bo w 2021 roku. Ma ułatwić dotarcie na miejsce. Czy to dobry pomysł? Nie jestem do końca przekonany. Moim zdaniem trochę zaburzyła klimat okolicy.
Godziny otwarcia latarni w Czołpinie:
- od 1 maja do 15 czerwca w godz. 9.00 – 18.00
- od 16 czerwca do 31 sierpnia w godz. 9.00 – 20.00
- od 1 do 30 września w godz. 9.00 – 18.00
Ceny biletów wstępu na latarnię morską w Czołpinie:
- Normalny – 8 zł
- Ulgowy – 4 zł
Latarnia w Czołpinie scenografią filmową
Będąc przy budynku latarni, miałem dziwne wrażenie, że już ją kiedyś widziałem. Nie było mnie tu jednak nigdy wcześniej. Skąd więc to wrażenie? Okazało się, że Patryk Vega kręcił tutaj sporo ujęć do powstałej w 2012 roku „Stawki większej niż śmierć”. To film o powojennych przygodach Kapitana Klossa. Według scenariusza latarnia posłużyła jako miejsce ukrycia słynnej Bursztynowej Komnaty.
Po wyjściu z wnętrza latarni skierowaliśmy się wspomnianymi wcześniej schodami w kierunku Czołpina. Szlo się rzeczywiście bardzo wygodnie. Dla mnie jednak w takich miejscach nie do końca o to chodzi. Jednak z pewnością wielu osobom ta inwestycja ułatwi dotarcie do latarni.
Po drodze minęliśmy Muzeum Słowińskiego Parku Narodowego. Znajduje się ono w Osadzie Latarników z XIX wieku. Niestety nie mieliśmy czasu, żeby wstąpić na zwiedzanie. Jednak z tego, co znalazłem w sieci wynika, że warto poświęcić na to trochę czasu. Szczególnie z dziećmi.
Stąd jeszcze krótki spacer do parkingu i zamknęliśmy pętlę spacerową.
Latarnia morska w Czołpinie – podsumowanie spaceru
Spacer zajął nam niewiele ponad dwie godziny. Przeszliśmy 6 kilometrów. Po drodze zwiedzanie latarni i kąpiel w Bałtyku. Tempo więc nie było porywające. Wędrówka po ścieżce edukacyjnej „Światło latarni” to bardzo fajny pomysł na popołudnie. Szczególnie z dziećmi, które po drodze mogą dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy. Polecam. Zachęcam też do odwiedzenia pobliskiej Łeby i Wydmy Łąckiej.