Kassiopi to kolejny przystanek na mojej mapie poznawania Korfu. To niewielka wioska na północno-wschodnim krańcu tej greckiej wyspy. Dawniej była miejscowością związaną z militarną historią regionu. Kiedy to znaczenie utraciła, stała się wioską rybacką. Obecnie jest tu sporo luksusowych willi, a charakter miejsca zmienił się na typowo turystyczny. Czy podczas wakacji na Korfu warto odwiedzić Kassiopi. Moim zdaniem zdecydowanie tak. Spotyka się tu bowiem historia i piękno natury.
Centrum miasteczka stanowi niewielki port. Można tu między innymi wynająć łódkę i popłynąć w rejs po okolicznych zatokach. Te znajdujące się pomiędzy Kassiopi a Agios Stefanos opisałem w jednym z wcześniejszych wpisów. Jeśli więc planujecie takie spędzenie czasu, zachęcam do lektury.
Ważne miejsce na mapie historii Korfu
Mówi się, że pierwsze osadnictwo miało tu miejsce już w III wieku przed naszą erą. W 230 roku p.n.e. miał to miejsce odwiedzić sam Neron. Przybył tu specjalnie, żeby odwiedzić świątynię Zeusa. Znacznie później, bo w V wieku n.e. została ona przekształcona w kościół katolicki. Ważny dla miejscowości był również bizantyjski zamek, który powstał prawdopodobnie w VI wieku
Jedną z pierwszych lektur, jakie pojawiają się na początku omawiania literatury w szkole, jest grecka mitologia. Mieszkańcy Hellady szczycą się nią i często wykorzystują. Podobnie jest w przypadku tego uroczego nadmorskiego miasteczka. Jego nazwa pochodzi bowiem od imienia etiopskiej królowej Kasjopei. Kobiety o nieprzeciętnej urodzie i dorównującej jej próżności.
Bizantyjski zamek w Kassiopi
Zamek, ze względu na swoje strategiczne położenie odgrywał ważną rolę w obronie wyspy. Znajduje się on bowiem nad kanałem oddzielającym Korfu od stałego lądu.
Pod koniec XIV wieku warownia, jak i cała grecka wyspa, przeszła w ręce wenecjan. Panowali oni na Korfu od 1386 do 1797 roku. Ci w zemście za opór stawiany przez obrońców, kazali zamek rozebrać. Nigdy nie został on odbudowany. Przyczyniło się to do dużych strat w ludności cywilnej podczas najazdów tureckich. Po prostu mieszkańcy nie mieli się gdzie ukryć i zostali wymordowani lub wzięci w niewolę.
Obecnie zamek to właściwie tylko resztki murów obronnych. Niewiele jest tu do zwiedzania. Można obejść budowlę dookoła. Taki spacer pozwoli przekonać się na własne oczy, jak dobrze pod względem strategicznym była ona usytuowana. Z murów można zobaczyć sporą część kanału między wyspą a lądem. Widać także spory fragment greckiego wybrzeża i pobliskiej Albanii. Warto uważać tu na węże. Ponoć jest ich sporo, choć ja sam żadnego nie spotkałem.
Ciche i malownicze miasteczko (poza sezonem)
Ja odwiedziłem Kassiopi we wrześniu, czyli już po głównym sezonie turystycznym. Pewnie właśnie dlatego było tu stosunkowo cicho i spokojnie. Pogoda dopisała, więc trochę turystów było, jednak nie na tyle, żeby to irytowało. Ponoć w sezonie turystycznym nie jest tu aż tak głośno jak na przykład w stolicy wyspy. Nie ma tu dyskotek i nocnych klubów. Można więc spokojnie odpocząć.
Bardzo fajnie prezentuje się port w Kassiopi. Znajduje się on w niewielkiej zatoczce otoczonej przez wzniesienia. Charakterem przypomina trochę włoskie porty w małych rybackich osadach. Nic dziwnego. Swoje piętno na miejscowości, jak i na całej wyspie, odcisnęli przecież wenecjanie.
W centralnym punkcie znajduje się głaz z tablicą pamiątkową. Jest ona poświęcona marynarzom, którzy zginęli podczas rozminowywania okolicznych wód w 1946 roku.
Nad zatoką dumnie wznoszą się ruiny wspomnianego wcześniej zamku.
Będąc w Kassiopi warto odejść trochę od centrum i przespacerować uliczkami miasteczka. Jest tu bardzo przytulnie. Przy okazji można zobaczyć niespotykane u nas owoce granatu i opuncji figowej. Niespotykane oczywiście w naturze. Na półkach sklepowych są zwykle dostępne. Jednak zjedzenie granatu nad brzegiem Morza Jońskiego to zupełnie coś innego niż ten sam owoc z marketu. Z opuncją radzę uważać. Jest bardzo smaczna, ale ma bardzo upierdliwe igiełki. Jak już wejdą w skórę, ciężko się ich pozbyć.
Jedną z atrakcji miasteczka jest też XVII wieczny kościół Panagia Kassiopitissa. Został on ponoć zbudowany na miejscu stojącej tu niegdyś świątyni Zeusa. To właśnie nią miał ponoć odwiedzić sam Neron.
Plaże Kassiopi
Kassiopi ma do zaoferowania nie tylko ciekawą historię. Miłośnicy odpoczynku na plaży również znajdą to coś dla siebie. Plaże warte uwagi są tu co najmniej trzy. Ja w pierwszej kolejności odwiedziłem znajdującą się na prawo od portu plażę Karavi. To w zasadzie dwie niewielkie plaże, do których można dojść ścieżką prowadzącą brzegiem.
Spacer nie jest długi, a jeśli szukacie kameralności, tu na pewno będzie o nią łatwiej. Niewielu turystów tu bowiem dociera. Plaże, podobnie jak niemal wszystkie po wschodniej stronie Korfu, są kamieniste. Woda za to krystalicznie czysta i lazurowa.
Kolejną, chyba najbardziej znaną z widokówek plażą Kassiopi jest Bataria. Jest stosunkowo niewielka i niezwykle malowniczo położona. Widać ją doskonale z drogi, która prowadzi przez miasteczko. Jest tu też niewielki parking.
Największą, ale moim zdaniem nie wartą zbytniej uwagi jest plaża Kalamionas. Szeroka, otwarta zatoka i kamienie. Jednym słowem nic ciekawego. Przynajmniej jeśli przymierzy się ją do skali innych plaż na wyspie.
Kassiopi – podsumowanie wycieczki
Zdecydowanie polecam Kassiopi jako punkt wakacji na wyspie Korfu. To niewielkie miasteczko na północno-wschodnim krańcu lądu zaskakuje urodą. Zadbane uliczki, kameralny port, czysta woda i różnorodne plaże. Do tego ruiny zamku z pięknymi widokami z murów. Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Jeśli nie planujecie plażowania, na zwiedzenie miasteczka wystarczy wam spokojnie dwie godziny. Jeśli macie czas na dłuższy odpoczynek, można poświęcić tu relaksowi cały dzień.
Na jedno warto bardzo uważać. Przed wybraniem się w ten rejon Korfu koniecznie wyłączcie transmisję danych w telefonach. Łapie tu się bowiem sieć z Albanii, a korzystanie z niej jest bardzo kosztowne. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Wysłanie kilku zdjęć kosztowało minie ponad 200 zł. Na szczęście miałem ustawiony limit wydatków na roaming. Bez tego mógłbym popłynąć jeszcze bardziej.