W Karkonosze mam stosunkowo blisko, a ostatni raz turystycznie byłem tam ponad 10 lat temu. Przyszła więc pora i na te góry. Wybór padł na Karpacz. Wypad jednodniowy, ale bardzo udany. Nie planowałem pchać się na samą Śnieżkę i jak się później okazało słusznie. Pomysł na obiad w Schronisku PTTK Strzecha Akademicka też nie wypalił. Za to czerwony szlak (Główny Szlak Sudecki) z Białego Jaru w Karpaczu do Domu Śląskiego dostarczył sporo emocji. No i przepięknych widoków. Zapraszam na opis szlaku i atrakcji po drodze.
Czerwony Szlak na Śnieżkę – Zimą zamknięty
Na początku jednak mała uwaga. Jeśli chcecie wybrać się na ten odcinek GSS zimą, to nic z tego. Szlak jest zamykany ze względu na jego trudny charakter i niebezpieczeństwo lawinowe. Demontowany jest mostek na Łomniczce, co uniemożliwi przejście. Warto o tym pamiętać planując wyprawę.
Kto rano wstaje…
Wyjazd z Zielone Góry zaplanowałem na około 6 rano. Wczesną jesienią dni są krótsze, a ja chciałem złapać jak najwięcej światła dziennego. Już sama panorama gór uświadomiła mi, jaki spory kawałek pod górę sobie wymyśliłem. Podjechałem na parking przy górnej stacji wyciągu narciarskiego w Białym Jarze. Szybkie drugie śniadanie i w drogę.
Czerwonym Szlakiem do Domu Śląskiego
Wybrałem czerwony szlak wiodący od parkingu w Białym Jarze do Domu Śląskiego na Równi pod Śnieżką. Za wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego należy uiścić opłatę, jednak nie znalazłem nikogo, komu mógłbym zapłacić. Budka przy wejściu na szlak zamknięta na cztery spusty. Może godzina dziewiąta rano w niedziele to za wcześnie dla pracowników parku. Nie będę się jednak upierał, żeby pozbyć się tych sześciu złotych.
UWAGA Aktualizacja: Obecnie (2022 rok) opłaty można już dokonać za pomocą smartfona. Przy każdym wejściu do Karkonoskiego Parku Narodowego znajduje się kod QR, za pomocą którego można zapłacić. Cena za wstępy do KPN wynosi obecnie 8 zł.
Na początku droga typowo jest leśna. Prowadzi bardzo lekko pod górkę i jest tu niewiele śniegu. Przebijające się przez ośnieżone gałęzie świerków słońce poprawiało mocno nastrój i podkreślało urodę miejsca. Śnieg nie utrudniał spaceru, a i niewielkie nachylenie terenu nie stanowiło żadnego problemu. Droga do schroniska Łomniczka w bardzo dobrym stanie. Wręcz wymarzona na piesze wędrówki dla takich amatorów jak ja.
Schronisko Łomniczka – aktualizacja na 2022 rok
Obecnie schronisko Łomniczka nie działa. Zostało zamknięte przez Sanepid a dzierżawcy eksmitowani w towarzystwie policji. Ponoć trwa batalia prawna w tej sprawie w sądach. Z tego, co widziałem w sieci, prawdopodobnie schronisko zostanie przebudowane i na nowo będzie służyło turystom. Plany wyglądają całkiem ciekawie. Co z tego wyniknie? Zobaczymy.
No to pod górkę….
Po minięciu schroniska, szlak z drogi zmienił się w pieszą ścieżkę. Wraz ze wzrostem wysokości było coraz więcej śniegu. Czapy śnieżne na drzewach coraz większe a w dolinie coraz głośniej słychać było Łomniczkę. Trasa też stawała się coraz bardziej stroma. Po wyjściu z lasu widać było przede mną na szlaku dwie osoby. Ktoś musiał też wcześniej iść, bo śladów było trochę więcej. Jak się później okazało, wcześniejsi wspinacze znacznie ułatwili mi drogę. Zwłaszcza w końcowym etapie podejścia pod Równię pod Śnieżką.
Czerwony Szlak do Domu Śląskiego – końcówka bardzo stroma
Im dalej, tym robiło się bardziej stromo. Po wyjściu ponad granicę lasu widok na cały Kocioł Łomniczki i Przedgórze Sudeckie był bardzo okazały. Po przejściu strumienia małym mostkiem zaczęły się przysłowiowe „schody”. Podejście stało się bardzo strome a szlak widoczny tylko dzięki śladom wcześniejszych wspinaczy. Niestety zaczęła się też psuć pogoda. Widoczne wcześniej dobrze obserwatorium na Śnieżce spowiła chmura i zaczął lekko padać śnieg. Wzmógł się też dość mocno wiatr, od którego nie chroniły mnie już drzewa. Wyraźnie spadła temperatura, przynajmniej ta odczuwalna. Wtedy pojawił się też pomysł, że może jednak udać się na Śnieżkę.
Symboliczny Cmentarz Ludzi Gór
Po kilku dalszych minutach wspinaczki dotarłem do symbolicznego Cmentarzyka Ludzi Gór. Na skale został umieszczony krzyż. Na krzyżu dwie sentencje: „Ofiarom gór” oraz „Martwym ku pamięci – Żywym ku przestrodze”. Poniżej na głazie znajdują się tabliczki upamiętniające między innymi osoby, które w Karkonoszach zginęły. Cmentarzyk powstał w 1985 roku z inicjatywy Koła Przewodników Sudeckich.
Ścieżka zrobiła się już bardzo stroma, co niestety zmusiło mnie miejscami do wspinaczki „na czworakach”. A przy moim solidnym lęku wysokości wolałem się nie odwracać… 😉
Czerwony szlak do Domu Śląskiego w Karkonoszach – Bajeczny widok na Kocioł Łomniczki
Dopiero na lekkim wypłaszczeniu terenu zobaczyłem widok, który miałem wcześniej za plecami. Był piękny. Niestety widoczność utrudniała chmura i lekkie opady śniegu.
Po pokonaniu ostatniego fragmentu trasy, gdzie śniegu było już po kolana, dotarłem do Domu Śląskiego. Podejście, zwłaszcza na końcowym etapie, solidnie dało mi w kość. Na szczęście byłem dość dobrze przygotowany. Porządne buty i ciepły ubiór zdecydowanie się przydały. Gorąca herbata w schronisku Dom Śląski znacznie poprawiła morale.
Śnieżka w gęstej mgle
Widok w kierunku na Śnieżkę sprawił, że zrezygnowałem z pomysłu jej zdobycia. Widoczność na poziomie około 200 m skutecznie mnie zniechęciła. Dla mnie wchodzenie na szczyt ma sens dla widoków. Dla samego wejścia nie bardzo. Oczywiście, każdy ma inne oczekiwania i priorytety. Takie są moje. Należąca do Korony Gór Polski Śnieżka nigdzie nie ucieknie, a i tak byłem z siebie dumny.
Co ciekawe po drodze ze Śnieżki zjeżdżał człowiek na rowerze. Tak… na rowerze… w 15 cm puszystym śniegu. Podziwiam.
Niebieskim szlakiem do Kotła Małego Stawu
Ze schroniska Dom Śląski ruszyłem dalej niebieskim szlakiem w kierunku Strzechy Akademickiej. Tak jak wcześniej pisałem, planowałem tam zjeść obiad. Po drodze chwilami nieśmiało wyglądało słońce. Mimo tego większość trasy na Równi pod Śnieżką skąpana była w lekkiej śnieżycy. Kiedy niebieski szlak odbił w prawo od czerwonego i zacząłem schodzić, znacznie poprawiła się widoczność. Widok na przedgórze i miasta poniżej był znów bardzo czytelny i fajny. Kocioł Małego Stawu też był już dobrze widoczny, choć otaczające go góry spowijała mgła.
Po dotarciu do Strzechy Akademickiej zła wiadomość. Remont. Do 15 grudnia (2017) schronisko nieczynne. I cały misterny plan w pi…. ;-), jak mawiał klasyk.
No cóż, idziemy dalej…
Sądząc po ilości turystów, plan był nie tylko mój. Pomyślałem jednak, że kilkaset metrów dalej jest schronisko Samotnia. Tam już na pewno się spokojnie posilę. W Kotle Małego Stawu bardzo nieprzyjemny wiatr i zacinające opady śniegu. Jednak widoki wynagradzały trudne warunki.
Niestety, ponieważ schronisko PTTK Strzecha Akademicka była zamknięta, Samotnia była Samotnią już tylko z nazwy. W środku dziki tłum, brak miejsca do siedzenia i kolejka do baru prawie do wejścia. Cóż więc zostało. Posiliłem się na zewnątrz paluszkami krabowymi, które miałem ze sobą i ruszyłem w dalszą drogę. Drogę bardzo malowniczą. Z jednej strony ograniczoną skalną ścianą, a z drugiej ciekawymi widokami. Niebieski szlak okazał się niezbyt wymagający i dobrze przygotowany, a raczej wydeptany. Moim zdaniem to jeden z piękniejszych szlaków w polskich Karkonoszach. Kocioł Małego Stawu jest po prostu niesamowity.
Niebieskim szlakiem do Polany w Karkonoszach
Po kilkuset metrach dotarłem do Koziego Mostka, a następnie do Polany w Karkonoszach. Można tu usiąść i odpocząć, a także poczytać o historii wykorzystania wyższych partii gór przez człowieka. Takich tablic jest zresztą przy szlakach dość sporo, co urozmaica wycieczkę i dodaje jej waloru edukacyjnego.
Polana powstała w XVII wieku wskutek wyrębu drewna wykorzystywanego do produkcji węgla drzewnego. Pasterze i drwale mieli tu swoje budy. W 1894 roku wybudowano tu schronisko. Obiekt był często przebudowywany i rozbudowywany. Po wojnie trafił w ręce PTTK. W 1951 roku budynek zyskał imię Bronka Czecha. Niestety pod koniec 1966 roku spotkał je los wielu karkonoskich schronisk. Pożar, który wybuchł w budynku, zniszczył go doszczętnie. Pomimo planów, schroniska nigdy nie odbudowano.
Kawałek za Polaną zmieniłem szlak z niebieskiego na zielony. Tutaj znów zrobiło się trochę trudniej, nie ze względu na nachylenie czy śnieg, ale na lód. Ścieżka była dość mocno oblodzona i trzeba było uważać. Tutaj jednak bardzo dobrze było widać mieszankę jesieni i zimy w górach. W dolnych partiach jeszcze kolorowo, a na górze już całkiem biało.
Zielonym szlakiem do Karpacza
Zielony szlak zwany Drogą Bronka Czecha zaprowadził mnie z powrotem do Karpacza na ulicę Strażacką. Jest tam miejsce zwane Miejscem Zaburzenia Grawitacji. Według jednych źródeł grawitacja jest tam obniżona o 4%, dzięki czemu przedmioty toczą się pod górę. Według innych przekazów jest to zwykłe złudzenie optyczne. Polega ono na tym, że jedynie wydaje się, iż szosa się obniża. Dzieje się tak ze względu na specyficzny układ okolicznych wzniesień.
Dziki Wodospad w Karpaczu
Na koniec, wracając już do samochodu, odbiłem jeszcze w prawo do Dzikiego Wodospadu. To wbrew nazwie nie jest naturalne miejsce a stworzona przez człowieka zapora przeciwrumoszowa. W przeszłości dość często dochodziło do zniszczeń spowodowanych gwałtownymi ulewami. Te bardzo szybko wypełniały koryta strumieni wodą. Jej siła była tak wielka, że niosła ze sobą między innymi kamienie. Postanowiono więc wykonać serię różnych urządzeń hydrologicznych, które miały zabezpieczyć dolinę przed stratami. Jedną z tych budowli jest zapora przeciwrumoszowa, która powstała w latach 1910-15. To właśnie ona została nazwana później Dzikim Wodospadem. Bardzo fajne miejsce na krótki odpoczynek.
Czerwony szlak na Równię pod Śnieżką i do Domu Śląskiego w Karkonoszach – podsumowanie wycieczki
Wycieczka znów bardzo udana. Całkiem przypadkiem dobrze wybrałem kierunek, bo wracanie czerwonym szlakiem mogłoby przerosnąć moje możliwości w tych warunkach. Pogoda dała mi się trochę we znaki, jednak na szczęście byłem dość dobrze przygotowany. Spodziewałem się mrozu, jednak tak duża ilość śniegu była lekkim zaskoczeniem. Dobra bielizna termoaktywna i bardzo dobre buty, sprawiły, że spacer był olbrzymią przyjemnością. Zdecydowanie polecam.
GPS pokazał niespełna 14 km a trasa wyglądała tak:
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Wybierasz się do Karpacza? Zarezerwuj nocleg z Weekendowym Turystą!
Planujesz wyjazd do Karpacza i wycieczkę po Karkonoszach? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com