Jezioro Garda i okolice to pomysł na sylwestrowy wypad do Włoch, który przyjąłem z lekką obawą. Sporo do przejechania i mało czasu na miejscu. Jednak natura szybko zwyciężyła i zarezerwowałem pokój w hotelu nad jeziorem Garda. Wyjazd okazał się udany. Dwa dni pięknych widoków, słonecznej pogody i dobrego jedzenia w fantastycznym towarzystwie. Czego chcieć więcej…
Drogę do Włoch podzieliliśmy na dwa etapy. Znalazłem pokoik niedaleko Monachium i tam wylądowaliśmy na jedną noc. Niewielka miejscowość Percha tuż nad jeziorem Starnberger przywitała nas mrozem. Pokoik w Gaststätte Zum Brückenwirt nie do końca spełnił oczekiwania. Miała być prywatna łazienka, no i była. Jeśli za łazienkę uznać zlew w pokoju. Prysznic natomiast w nieogrzewanej na stałe łazience w korytarzu. Tak więc przed kąpielą trzeba włączyć elektryczny grzejnik i poczekać, aż temperatura pozwoli na odświeżenie się.
Jezioro Garda i okolice przez Niemcy i Austrię do Włoch
Po całkiem przyzwoitym śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę. Nawigacja Googlowska poprowadziła nas przez Garmisch-Partenkirchen. Warto wybrać tę trasę, bo widoki są niesamowite. Tuż przed granicą austriacką kupiliśmy obowiązkową na tamtejszych autostradach winietę za 9,50 euro. No i ruszyliśmy przed siebie. Okazało się jednak, że na niektórych autostradach obowiązuje dodatkowa opłata, czyli kolejne 9,50 euro. Warto o tym pamiętać. W stosunku do niektórych odcinków naszych autostrad cena i tak jest przyzwoita.
Jezioro Garda przywitało nas słońcem i lekką mgłą
Jadąc do hotelu Nettuno w Brenzone postanowiliśmy trochę zboczyć z drogi. Chcieliśmy odwiedzić niewielkie miasteczko na północnym krańcu jeziora. Riva del Garda, bo o nim mowa, to bardzo ładnie położona miejscowość. Znajduje się u podnóża stromej i bardzo wysokiej góry. Niestety nie znalazłem jej nazwy. O samej miejscowości kilka słów więcej w kolejnym wpisie.
Do hotelu na zasłużony odpoczynek
Naszą bazą na Sylwestra we Włoszech był hotel Nettuno w Brenzone. Znajduje się on tuż nad brzegiem jeziora Garda. Niezbyt wysokiej klasy za to czysty i przytulny. Zresztą nie spędzaliśmy w nim za dużo czasu. Zimą krótkie dni znaczenie ograniczały czas zwiedzania i chcieliśmy jak najszybciej ruszyć w teren.
Monte Baldo i kolej gondolowa – Jezioro Garda i okolice
Pierwszy punkt tego dnia to góra Monte Baldo. Na szczyt udaliśmy się koleją gondolową. Bilet w obie strony kosztuje 22 euro. Trochę sporo, ale warto wydać te pieniądze, żeby znaleźć się na szczycie. Oczywiście można się tam wdrapać na nogach. Jednak tym razem nie było na to czasu, a i podejście wydało się dość wymagające.
Trzy ciekawostki dotyczące wjazdu na Monte Baldo. Po pierwsze kurs jest co pół godziny. Po drugie podzielony jest na dwa odcinki. Pierwszy krótszy i w mniejszej gondoli a drugi w zdecydowanie większej. Po trzecie gondola na drugim odcinku obraca się podczas wjazdu wokół własnej osi. Dzięki temu możemy zobaczyć jezioro Garda i okolice. Super pomysł.
Na szczycie Monte Baldo trasy narciarskie i piękne widoki
Na szczycie Monte Baldo miłośnicy białego szaleństwa z pewnością znajdą coś dla siebie. Jest tam kilka tras narciarskich a bilet na kolej gondolową to jednocześnie Ski Pass. Można więc szusować do woli.
Jest też coś dla miłośników pieszych wycieczek. Można udać się kilkaset metrów dalej by podziwiać z góry jezioro Garda i okoliczne pasma górskie.
Po spacerze chwila relaksu na leżaczkach i powrót na dół do miasteczka Malcesine. Tu zjedliśmy pyszny na obiad w lokalnej restauracji. No i oczywiście pokaźny dzbanek lokalnego wina. Pychotka. I tu mała uwaga. Większość restauracji i niektóre sklepy są zamknięte w godzinach wczesnopopołudniowych. Zwykle od ok 13 do 16. Sjesta, nic nie poradzisz… Po posiłku w promieniach zachodzącego słońca udaliśmy się do Werony.
Jezioro Garda i okolice – Werona nocą nie zasypia
Samochód zaparkowaliśmy na parkingu podziemnym Piazza Cittadella w centrum Werony. Koszt to 3 euro za godzinę. Trochę sporo, ale za to wygodnie. Blisko centrum i bezpiecznie. Parking mieści się kilkaset metrów od Arena di Verona, czyli amfiteatru z czasów rzymskich.
Warto przespacerować się wąskimi uliczkami starego miasta Werony. Choć ludzi jest sporo, to tłum nie raził mnie tak, jak ten w Pradze. My wybraliśmy kierunek do Casa de Giulietta, czyli słynnego domu i balkonu szekspirowskiej Julii. Po drodze znaleźliśmy się w magicznym miejscu – Piazza Delle Erbe. To niewielki rynek w Weronie, na którym akurat odbywał się świąteczno-noworoczny targ.
Fantazyjnie przystrojony świtałem wręcz wołał: chodźcie do mnie!!! Nie wiem, jak miejsce to wygląda na co dzień i jak wygląda za dnia. Wieczorem mury i balkony z odległości i w półmroku sprawiały niesamowite wrażenie. Choć trzeba przyznać, że jeśli przyjrzeć się mi z bliska wyglądają jak ruina.
Julia i jej balkon
No i dom słynnej Julii w Weronie. Niestety brama była już zamknięta. Jednak przez kraty można zobaczyć balkon i statuę najsłynniejszej kochanki literatury pięknej. Ściany dookoła „upiększają” wyznania miłosne zakochanych z całego świata. Mnie na myśl przyszła zupełnie inna książka. „Uwodziciel” Zbigniewa Nienackiego. Ten znany z serii powieści o Panu Samochodziku autor pisał nie tylko dla dzieci. „Uwodziciela” polecam wszystkim tym, którzy chcą z innej perspektywy spojrzeć na historie miłosne opisane w literaturze pięknej.
Na zakończenie wieczoru kolacja w jednej z restauracji w okolicy amfiteatru. Co ciekawe wszędzie ceny są podobne, czy to centrum Werony, czy mała knajpka miasteczku nad Gardą. Wszędzie też jest równie smacznie. Włoskie jedzenie bardzo przypadło mi do gustu.
Powrót nad Gardę i wreszcie łóżko. Zasłużony odpoczynek po aktywnym dniu. W końcu następnego dnia Sylwester. Jednak o tym w kolejnym wpisie.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Wybierasz się do Włoch? Zarezerwuj nocleg z Weekendowym Turystą!
Planujesz wyjazd do Włoch? Chcesz zobaczyć jezioro Garda i okolicę? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com
O jak przyjemnie obejrzeć zimową Gardę 🙂
My byliśmy tam w listopadzie na kilka dni z noclegiem w Arco.
Pretekstem były nie zawody: http://www.outdoorzy.pl/blog/jesc-pic-i-biegac-i-zwiedzac/ a a nasza (moja i Joanny) miłość do Włoch i włoskich jezior: https://asiaprosto.pl/2019/08/03/wlochy-jeziora-garda-como-iseo/
Monte Baldo w śniegu fajnie wygląda, prawie na niego weszliśmy wtedy w listopadzie 😉
Nam się też bardzo podobało, chociaż krótko… Postaram się dzisiaj lub jutro wrzucić drugą część relacji. Pozdrawiam.
Pingback: Jezioro Garda i okolice samochodem - Weekendowy Turysta