Via Ferraty w Saksonii i ja? Przecież przy moim lęku wysokości to niemożliwe… No i rzeczywiście. Lęki zwyciężyły. Nie zdecydowałem się na przejście żadną z dwóch pięknie położonych, żelaznych dróg. A znajdują się one w fantastycznej w okolicy saksońskich kurortów Jonsdorf i Oybin. Dlaczego więc o tym piszę? Nawet jeśli nie masz „mocy” na ekstremalne spacery, w tej okolicy odnajdziesz ścieżki, które warto odwiedzić.
Podróż w okolice niemieckich kurortów rozpoczęliśmy ze Szklarskiej Poręby. Droga, choć stosunkowo krótka, wiodła przez trzy kraje: Polskę, Czechy i Niemcy. Na szczęście od czasu wejścia do strefy Schengen to nie problem. Godzinka i byliśmy na miejscu. Nawigacja zawiodła nas w pobliże schodów prowadzących na szczyt formacji skalnej, na której zbudowano ferratę. Znajduje się tam niewielki parking, niestety prywatny. Przynajmniej tak nam powiedziała pani, którą tam spotkaliśmy. Jednak jest mały haczyk, o którym później.
Via ferrata Nonnensteig
Wdrapaliśmy się na górę. Po kilku zakrętach na wąskiej ścieżce okazało się, że dotarliśmy do… końca ferraty. Ruszyliśmy więc dalej w poszukiwaniu jej początku. Po zejściu kilkudziesięciu metrów dotarliśmy do celu. Dzielnie taszczyłem sprzęt z silnym pragnieniem wejścia na żelazną drogę. Jednak już sam widok jej początku sprawił, że nogi mi zmiękły… Aga, Basia i Piotr za to ubrali uprzęże i ruszyli do góry.
Niebieski szlak wokół Via Ferraty w Saksonii
Po krótkiej chwili moi towarzysze podróży zniknęli w skałach, więc i ja ruszyłem w poszukiwaniu przygód. Tyle że po bezpiecznym szlaku. Idąc wzdłuż formacji skalnej wąską ścieżką, dotarłem do niebieskiego szlaku prowadzącego pod górę.
Szlak okazał się bardzo ciekawy, zarówno pod względem mijanych skałek, jak i widoków na okolicę. Formacja przypomina te znane z naszych Gór Stołowych. Pionowe wysokie skały, wąskie wąwozy i strome podejścia. Może nie tak długie i wymagające, ale z pewnością dające sporo satysfakcji.
Pokręciłem się trochę po okolicy, czekając aż ekipa zejdzie z Via Ferraty. Nie nudziłem się specjalnie, bo widoki zacne i pogoda dopisała. Na szczycie formacji jest kilka punktów widokowych, do których można dotrzeć po stromych schodach i mostku. Z tego najwyższego widać również osoby idące ferratą. Niestety na żelaznej drodze był tego dnia spory ruch. Zrobił się lekki zator, co sprawiło, że oczekiwanie trwało dłużej, niż powinno. Jednak w końcu się udało. Aga, Basia i Piotr dotarli cali i zdrowi do końca szlaku.
Restauracja na szczycie góry
Po zakończonym spacerze wybraliśmy się na zasłużony posiłek do schroniska Berggasthof Nonnenfelse. Na szczycie wzniesienia znajduje się tam restauracja. Kawa, placek z jabłkami i zupa gulaszowa smakowały znakomicie. Niestety nie można tam płacić kartą, więc konieczne jest zabranie ze sobą kilku Euro.
No i tutaj obiecany haczyk. Obsługująca nas kelnerka okazała się tą samą osobą, która na dole mówiła o prywatnym parkingu. Poznała nas jednak. Powiedziała, że jeśli mamy zamiar coś w restauracji zamówić, choćby kawę, to na tym małym parkingu można zostawić samochód bez przeszkód. Także polecam, bo dzięki temu nie trzeba taszczyć sprzętu zbyt daleko.
Kolejna Via Ferrata w Saksonii – Alpiner Grat
Z Jonsdorf ruszaliśmy samochodem w kierunku Oybin. To kurort położony zaledwie dziesięć minut jazdy samochodem. Samochód zaparkowaliśmy na niewielkim leśnym parkingu tuż przy ulicy Kammstrase prowadzącej do Luftkurort Luckendorf. Stąd ruszyliśmy żółtym szlakiem w kierunku Via Ferraty Alpiner Grat. Po kilkudziesięciu metrach dotarliśmy do skrzyżowania. Ekipa „ferratowa” ruszyła w kierunku początku drogi żelaznej. Ja poszedłem za to w prawo, żółtym szlakiem do jej końca.
Niewiele mogę powiedzieć o dojściu do początku Via Ferraty. Natomiast mój odcinek szlaku to to, co tygrysy lubią najbardziej. Ciekawe podejścia, fantastyczne formacje i ściany skalne. Dodatkowo punkty widokowe, z których można podziwiać całą dolinę. A jest na co patrzeć. Widać stąd kurort Oybin i górujące nad nim ruiny.
Punkt widokowy na końcu Via Ferraty Alpiner Grat
Po kilkuset metrach fascynującego spaceru dotarłem do wąskiego przesmyku skalnego. Można nim dojść do punktu widokowego położonego tuż przy końcu Via Ferraty. Widok niesamowity, zarówno na okolicę, jak i na samą drogę żelazną.
Via Ferrata Alpiner Grat – wygląda groźnie
Z góry Via Ferrata Alpine Grat wygląda dość groźnie. Podejście jest bardzo strome i wydaje się, że wymaga już pewnej wprawy. Jednak nasza ekipa poradziła sobie doskonale. Sprawne wejście i po kilkunastu minutach spotkaliśmy się na górze.
Via Ferraty w Saksonii – podsumowanie
Saksonia, a szczególnie okolice kurortów Oybin i Jonsdorf to piękne miejsce na górskie spacery. Podejścia nie są długie i bardzo wymagające. Dzięki temu nawet początkujący miłośnic górskich wrażeń znajdą coś dla siebie. Na tych bardziej odważnych czekają doskonale przygotowane Via Ferraty w Saksonii. Może i ja kiedyś przełamię moje lęki i przejdę taką żelazną drogę… czas pokaże. Tymczasem zachęcam do ruszenia w teren. Fajnie tam 🙂