Kolejny raz zaniosło mnie w tym roku w Góry Stołowe. Tym razem na dwa dni. Pomysł wykrystalizował się w środku tygodnia i zrealizowałem kolejny weekend w górach. Chciałem nocować w schronisku „Pasterka”, jednak trafiłem na Festiwal Podróżniczy 17. Południk i wszystkie miejsca były zajęte. Pozostał mi więc nocleg w samochodzie. Było warto, choć Park Narodowy Gór Stołowych przywitał mnie deszczową pogodą.
Festiwal podróżniczy w schronisku Pasterka
Do Schroniska Pasterka dotarłem w piątek wieczorem. Tuż przed startem Festiwalu. Przygotowałem sobie spanie, zakupiłem piwko i poszedłem posłuchać opowieści podróżniczych. Niestety cały piątek lało, więc impreza zaplanowana pod wielkim namiotem, została przeniesiona na schroniskowy strych. Trochę ciasno, ale opowieści wynagrodziły niewygody. Szczególnie zaciekawiła mnie relacja Mateusza Waligóry z wyprawy po lodowej drodze w północnych Indiach. Na rzece Zanskar. Relację z tej wyprawy znajdziecie na stronach National Geographic. Pozostałe opowieści Anety Skórnickiej oraz Tomasza i Alicji Woźniak również były bardzo ciekawe. Niestety ze względu na wciąż padający deszcz zaplanowane na późny wieczór ognisko nie doszło do skutku.
Park Narodowy Gór Stołowych – Szlak na Błędne Skały
Jednak zostawmy Festiwal. W sobotę po małym śniadaniu ruszyłem w stronę Błędnych Skał – mojego dzisiejszego celu. Po wyjściu ze schroniska Pasterka skierowałem się niebieskim szlakiem w prawo. Wystarczyła chwila, żebym znalazł się na malowniczych łąkach. Po zejściu lasem dotarłem do kilku zabudowań. Napotkałem też groźnie wyglądające tablice informujące o zakazie wstępu na teren wojskowy. Kolejne kilkuset metrów i tajemnica wojskowa się wyjaśniła. Trafiłem na Ośrodek Szkolenia Piechoty Górskiej.
Przeszedłem przez tereny nieistniejącej już osady Ostra Góra. Tutaj uwagę zwraca szczególnie stara dzwonnica alarmowa. Zawieszony na niej dzwon pochodzi z 1868 roku.
Zielony szlak do Błędnych Skał
Następnie, zielonym szlakiem poszedłem do Błędnych Skał. Po drodze trzeba uważać, żeby się nie zgubić. Można iść kawałek drogą asfaltową, ale trzeba uważać na to, jak prowadzi szlak. Po zejściu z asfaltu, na leśnej drodze można również przegapić skręt. Szlak odbija gwałtownie w prawo i ja zorientowałem się w ostatniej chwili. Trasa robi się wąska i stroma, ale widoki rekompensują trudy wspinaczki.
Widok na Park Narodowy Gór Stołowych
Kawałek wyciętego lasu odsłania bajeczny widok na Szczeliniec Wielki i łąki koło schroniska Pasterka.
Zielony szlak doprowadza do miejsca, w którym kończy się trasa turystyczna w Błędnych Skałach. Musiałem więc skręcić w prawo i betonowym chodnikiem dojść do jej początku i kasy. Bilet wstępu to, podobnie jak na trasie na Szczelińcu Wielkim, koszt 7 złotych (2017 rok).
Trasa turystyczna na Błędnych Skałach
Wchodząc na trasę turystyczną na Błędnych Skałach, na początku trafiłem na punkt widokowy. Piękny widok na dolinę. Po nacieszeniu się widokiem wszedłem w skalny labirynt. Formacje skalne robią bardzo fajne wrażenie. Dzięki temu, że byłem w pierwszy weekend września, ruch turystyczny nie był zbyt wielki. Chwilami zostawałem sam na sam ze skałami.
Same formacje są bardzo podobne do tych na Szczelińcu Wielkim, jednak tutaj jest dużo ciaśniej. Momentami trzeba było naprawdę mocno wciągnąć brzuch, żeby się przecisnąć. Chwilami też konieczne było przejście niemal na czworakach. Ciekawostką był piękny kozak (grzyb) wyrastający bezpośrednio z jednego z pieńków po drzewach na trasie. W galerii pod wpisem znajdziecie zdjęcie :-). Ponieważ, jak już wcześniej pisałem, cały poprzedni dzień padało, na trasie było dość mokro. Jednak na szczęście dało się spokojnie przejść.
Sama trasa bardzo ciekawa i warto się nią przejść. Niestety prawie pod same Błędne Skały kursują autobusy turystyczne. W środku sezonu panuje tam z pewnością tłok i zgiełk. Podobny do tego, którego doświadczyłem na Szczelińcu Wielkim. Nie lubię…
Z Błędnych Skał do Karłowa
Z Błędnych Skał Głównym Szlakiem Sudeckim (czerwonym) skierowałem się w stronę Karłowa. Szlak na tym odcinku prowadzi Lisim Grzbietem, więc jest stosunkowo płaski i łatwy. Niestety był dość mokry. Trafiłem na mostek (zdjęcie znajdziecie w galerii), który raczej nie zachęcał do przejścia po nim. Przeszedłem więc strumień po kamieniach, ale okazało się, że niepotrzebnie. Chwilę później para biegaczy górskich przebiegła po spróchniałym mostku i nawet nie drgnął. 🙂
Na trasie niewielu turystów, więc cisza i spokój pozwalały na złapanie klimatu gór. Niedaleko Karłowa zejście z Lisiego Grzbietu było dość strome i w bardzo specyficzny sposób przygotowane. Z góry wyglądało nieciekawie, ale z dołu już zupełnie inaczej. W połowie zejścia natknąłem się na rowerzystów. Ci z rowerami na ramionach wspinali się na Lisi Grzbiet. Szczerze podziwiam. Na sam widok byłem zlany potem ;-).
Dalsze zejście do Karłowa było już bez niespodzianek. Trasa bezpieczna i spokojna. W centrum miejscowości zjadłem obiad i zielonym szlakiem ruszyłem w drogę powrotną do Pasterki. Po drodze na Sawannie Pasterskiej odwiedziłem punkt turystyczny przy skałce. Znalazłem tam tablicę ze sporą dawką ciekawych informacji między innymi o powstaniu Gór Stołowych.
Kolejny festiwalowy wieczór w Pasterce
Wieczorem dalsza część Festiwalu znów obfitowała w ciekawe prelekcje. Ujmująca opowieść Bartka Sabeli o konflikcie w Afryce pomiędzy Marokiem a okupowanym terytorium Zachodniej Sahary. Poza aspektami czysto turystycznymi autor opisywał stosunki polityczne panujące w tym rejonie. Nie miałem pojęcia, że historia tego regionu Afryki jest tak skomplikowana.
Wieczór, tym razem już bez przeszkód pogodowych zakończyło ognisko. Ja straciłem trochę głosu a gitara strunę, ale zabawa była przednia.
Park Narodowy Gór Stołowych – szlak z Pasterki do Błędnych Skał – podsumowanie
Podsumowując samą trasę z Pasterki do Błędnych Skał, warto zwrócić uwagę na kilka spraw. Droga niezbyt wymagająca, choć były „momenty”. Widoki ciekawe – Góry Stołowe robią bardzo fajne wrażenie, szczególnie dla miłośników ciekawych formacji skalnych. Zdecydowanie bardziej polecam samodzielne wejście niż dojazd autobusem na miejsce. Sporo emocji można stracić.
Miłośników ciszy i spokoju w górach połączonych z naprawdę nieziemskimi skałami zapraszam na relację z drugiej wędrówki kończącej tę wyprawę. Relację znajdziecie tutaj.
Spacer zajął mi 6 godzin. GPS pokazał trochę niespełna 17 km.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Wybierasz się w Góry Stołowe? Zarezerwuj nocleg z nami!
Planujesz wyjazd w Góry Stołowe? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com