Oj, dawno mnie w górach nie było. A spacer po zakamarkach Parku Narodowego Czeskiej Szwajcarii przypomniał mi, dlaczego tak bardzo to lubię. Wybierając mniej oczywiste i niezbyt spektakularne atrakcje, można w pełni cieszyć się pięknem świata bez konieczności przepychania się z innymi turystami. No i ta cisza i spokój. Bezcenne. Właśnie to, co lubię najbardziej, znalazłem na krótkim szlaku do Małej Pravcickiej Bramy z Vysokiej Lipy.
Na miejsce startu wybraliśmy parking przy drodze koło restauracji Velkiej Lipie. Pozostawienie auta jest oczywiście płatne. I to jak na warunki czeskie dość sporo. W 2025 roku zapłaciliśmy 200 koron. Miejsca jest tu niewiele i może dlatego cena jest tak wysoka. Parkowałem już sporo drożej, (na przykład w Świnoujściu) więc nie narzekam. Informacja tylko po to, żebyście wiedzieli, czego się spodziewać.
Z parkingu ruszyliśmy żółtym szlakiem w kierunku Małej Pravcickiej Bramy. Z początku droga asfaltowa, na szczęście szybko zamieniła się w szutrową. Po drodze miłe mojemu sercu widoki – konie na zielonej, wiosennej łące.

Zamek Šaunštejn – atrakcja po stromej drabinie
Po dotarciu do granicy Parku Narodowego Czeska Szwajcaria i czerwonego szlaku skręciliśmy w lewo. Kawałek dalej szlak uciekał z drogi w kierunku skał. Chwila niezbyt wymagającej wspinaczki i już byliśmy przy wejściu na zamek Šaunštejn.
Zamek to zdecydowanie za dużo powiedziane. Ruiny zamku, to też zbyt wiele. Okazuje się, że z dawnej budowli nie zostało nic poza śladami w kamieniu.
Za to samo wejście na górę dostarczyło sporo adrenaliny. Szczególnie dla mnie, obdarzonego sporą dawką lęku wysokości weekendowego turysty. Najpierw dość strome drewniane schody. Potem kolejne, tym razem wymagające wciągnięcia brzucha. A na koniec niemal pionowa drabina na górę z obrotem o 90 stopni. Trochę się strachu najadłem, ale nie patrzyłem w dół i jakoś dało radę.
Jak się okazało, warto było się wdrapać na te 340 m n.p.m. Widok z góry jest bowiem bardzo okazały. I to w każdym kierunku. Na szczycie przygotowano platformy widokowe. Można dzięki nim obejść cały obszar dawnego zamku.
Widać stąd sporą część parku narodowego Czeskiej Szwajcarii.
Jest tu też wykuty w skale zbiornik na wodę. Ma on około 5 metrów głębokości i obecnie jest zabezpieczony kratą. Na dnie, zamiast wody widać kilkanaście monet pozostawionych tu przez turystów.
Historia warowni nie jest zbyt okazała. Zamek powstał w XIV wieku i pełnił funkcję strażnicy na szlaku handlowym. Już pod koniec XV wieku popadł w ruinę. Šaunštejn bywa nazywany Zamkiem Łupieżców. A to ze względu na krótkotrwałe wykorzystanie go przez zbiegłych żołnierzy szwedzkich i rabusiów po wojnie trzydziestoletniej. Obecnie zachowały się wyryte bezpośrednio w piaskowcu izby oraz część pozostałości po drewnianych fundamentach. Mam na myśli widniejące w skale otwory, w których umieszczane były drewniane elementy konstrukcji.
Zejście z zamku okazało się równie wymagające, co wejście. Jednak, jeśli ja dałem radę, to Wy prawdopodobnie też sobie poradzicie bez problemów. Nie patrzcie w dół i będzie dobrze ;).
Malá Pravčická brána – czerownym szlakiem
Po zejściu z zamku ruszyliśmy w kierunku głównego celu wyprawy, którym była Malá Pravčická brána. Na początku było trochę schodów. I to dosłownie. Ułatwiały one podejście po dość stromej ścieżce.
Stromizna na szczęście dość szybko się skończyła i dalsza wędrówka była względnie płaska. Z momentami oczywiście, jak to w górach. Półka skalna, po której prowadzi szlak, jest momentami dość wąska. Z jednej strony więc mamy skalną ścianę, a z drugiej przepaść.
Są też fajne punkty widokowe, z których można podziwiać okolicę.
Tuż przed skrzyżowaniem dróg pod Małą Pravcicką Bramą znów czekał na nas kawałek z dość ostrym podejściem. Nic jednak na tyle groźnego, żeby był to problem. Po wdrapaniu się na górę można chwile odpocząć. Jest tu ławka i miejsce do zaparkowania rowerów. Nie, naszym szlakiem nie można poruszać się na dwóch kołach. Jednak od drugiej strony można dojechać.
Do celu wyprawy prowadzi krótki szlak dojściowy. Oczywiście pod górę. Kilkadziesiąt metrów i już jesteśmy na miejscu.
Mała Pravcicka Brama – Czeska Szwajcaria
Mała Pravcicka brama nie robi takiego wrażenia, jak jej większa siostra. Nic dziwnego. Otwór w skale ma tu zaledwie 3 na 4 metry. To rzeczywiście niewiele w porównaniu do 16. metrowego otworu Pravcickiej bramy. Jednak jest tu dużo bardziej kameralnie, a wejście jest bezpłatne.
Ponadto na skale obok bramy znajduje się taras widokowy. Wystarczy wdrapać się kilka stopni po metalowej drabinie, żeby móc podziwiać okolicę. Z okna samej bramy niewiele widać, a to przez bujną roślinność otaczającą to miejsce.
Mała Prawčická Brama to doskonałe miejsce dla tych, którzy chcą poczuć magię Czeskiej Szwajcarii w nieco spokojniejszej odsłonie. Co prawda spotkaliśmy tu kilka osób, ale mieliśmy też chwilę, żeby pobyć sam na sam ze skałami. Przy większej bramie taka przyjemność raczej nie będzie możliwa.
My odwiedziliśmy tym razem Czeską Szwajcarię wiosną, więc mogliśmy cieszyć się jasną, soczystą zielenią. Ciekawie powinno być tu również jesienią. Większość drzew porastających zbocza to buki, a te właśnie o tej porze roku wyglądają szczególnie spektakularnie.
Powrót do Vysokiej Lipy trasą rowerową (częściowo)
Jak już pewnie wiecie, rzadko wracam z wyprawy tą samą trasą. Tym razem nie mogło być inaczej. Poszliśmy więc w dół trasą rowerową, o której wspomniałem wcześniej. Wygodna, asfaltowa droga, ale bez fajerwerków. Po kilkuset metrach odbiliśmy od czerwonego szlaku i poszliśmy jeszcze kawałek asfaltem.
Na jednym z zakrętów, przy ścieżce odbijającej w lewo, znalazłem tablicę informacyjną. Napisano na niej, że ze względu na możliwość łamania się drzew oficjalnie szlak został zamknięty. Jednak można było tędy przejść na własne ryzyko. Pogoda piękna, zero wiatru, więc to ryzyko podjęliśmy. No i pomysł okazał się dobry. Zamiast iść asfaltem i dalej znów asfaltem, tylko że z ruchem samochodowym, przeszliśmy się pięknie położoną ścieżką w malowniczej dolinie.
Koło zamknęliśmy w miejscu, a którym czerwony szlak odbijał w kierunku zamku Šaunštejn. No i stąd już nie udało się uniknąć powrotu po własnych śladach. Na szczęście niezbyt dużo zostało już do przejścia.
Przy parkingu znajdują się dwie restauracje. My wybraliśmy tę, ze swojsko brzmiącą nazwą „U Nas”. Nic mega wykwintnego, smażony ser i golonka. Przyznam, że golonkę w Czechach jadłem już dużo lepszą. Za to zimna Kofola zawsze na poziomie. Ser jedli moi współtowarzysze podróży i byli zadowoleni.
Mała Pravcicka Brama – podsumowanie spaceru po Parku Narodowym Czeska Szwajcaria
Spacer do małej Pravcickiej Bramy Z miejscowości Vysoka Lipa jest dość krótki. Cała nasza pętla to niespełna 7 km. Przejście jej zajęło około 3. godzin. Przewyższenia też nie są specjalnie wymagające. Za to widoki, jak w całej Czeskiej i Saksońskiej Szwajcarii, mówiąc kolokwialnie, „urywają d…”. Każda spędzona tu na szlaku chwila to odkrywanie nowego piękna tych niezbyt wysokich gór. Zdecydowanie polecam!
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉

Zapis trasy
Mała Pravcicka Brama – galeria zdjęć
