Big Sand to niewielka mieścina pośrodku niczego w północno-zachodniej Szkocji. Można tam znaleźć poza pięknymi widokami to, co lubię najbardziej. Ciszę, spokój oraz przemiłą gospodynię. Kabina okazała się bardzo wygodna, choć nieogrzewana łazienka w chłodniejsze noce może być trudnym przeżyciem. Nam to jednak specjalnie nie przeszkadzało. Łóżko było wygodne i to wystarczyło. Zupełnie niedaleko jest stąd także wyspa Skye – jeden z głównych punktów naszej wyprawy.
Spacer do wodospadu Fas Dubh
Kolejny dzień w Big Sand zaplanowaliśmy bez dużych odległości za kółkiem. Chcieliśmy zobaczyć okolicę i trochę odpocząć od podróży. Na początek wybraliśmy okolice Gairloch a konkretnie spacer do wodospadu Fas Dubh.
Samochód zaparkowaliśmy niedaleko wyjazdu z miejscowości na parkingu obok The Old Inn. Następnie dobrze oznakowaną trasą poszliśmy w kierunku wodospadu. Spacer w sumie niezbyt długi, ale za to w bardzo malowniczej okolicy. Nie przeszkadzał nam nawet lekki deszcz.
Był to jeden z wodospadów, jakich jest w Szkocji tysiące. Mimo to spacer nie był banalny. Myślę, że każdy miłośnik górskich spacerów powinien poczuć się fajnie na tym szlaku. Nie są to co prawda wysokie góry, ale szlak jest bardzo fajny. Poniżej przygotowałem plan szlaku za pomocą apki Mapy.cz.
Trochę odpoczynku – kawa i obiad w lokalnych knajpach
Po zakończeniu spaceru kawa w The Old Inn w Gairloch. Następnie wybraliśmy się do znajdującej się na pobliskim polu kempingowym restauracji. Poleciła nam ją gospodyni z Big Sand. Restauracja nazywa się The Barn. I tu ciekawostka, która nas w Szkocji trochę zaskoczyła. Jakiekolwiek danie obiadowe można tu zjeść w restauracji najwcześniej o 17:30. Zarezerwowaliśmy więc stolik i wróciliśmy trochę się ogarnąć do kabiny.
Na obiad lokalna, bardzo ciekawie smakująca zupa z kurczaka i tradycyjne Fish and Chips z łupacza. To obok dorsza najczęściej podobno podawana ryba na wyspach. Po posiłku wróciliśmy do kabiny w Big Sand. Jednak było jeszcze dość wcześnie i zdecydowaliśmy się na małą wycieczkę.
Kierunek latarnia morska Rua Reidh
W Szkocji w czerwcu ciemno robi się bardzo późno. Postanowiliśmy więc wykorzystać pozostałą część dnia na wycieczkę. Wybraliśmy się do znajdującej się na północ od Big Sand latarni morskiej Rua Reidh. Droga, jak większość bocznych dróg w Szkocji była jednojezdniowa z miejscami do mijania. Poza tym wiodła przez górki i dolinki. A to sprawiło, że sama jazda dostarczyła nam już sporych emocji. No i te widoki…
Latarnia morska Rua Reidh powstała jako budynek w 1908 roku. Wieża, na której zainstalowano lampę, ma 25 metrów wysokości. Po raz pierwszy jako punkt nawigacyjny została użyta 15 stycznia 1912 roku. Na początku jako źródło światła służyła tu lampa parafinowa.
Na miejscu okazało się, że latarni nie można zwiedzić. Oznaczenia wskazywały na baaardzo prywatny charakter tego miejsca. Znajduje się tu hotel typu bed and breakfast i zwiedzanie mogłoby zakłócić spokój gości. Pomimo fatalnej pogody postanowiliśmy zobaczyć coś więcej.
Po krótkim spacerze dotarliśmy do niewielkiej, wyglądającej na opuszczoną przystani. Można było tam zejść do samej wody. Na mnie największe wrażenie sprawiały skały wyglądające, jakby się wysuwały z wody pod kątem. Warto było trochę zmarznąć i zmoknąć dla tego widoku. Latarnia morska Rua Reidh jest na tyle interesująca, że są na rynku puzzle z jej zdjęcia.
Po powrocie do Big Sand kolacja i spanie, bo kolejny dzień zapowiadał się bardzo emocjonująco.
Wyspa Skye po raz pierwszy
No właśnie. Kolejny dzień to pierwsza wyprawa z Big Sand na wyspę Skye. Nasz mały Morris znów musiał pokonać sporo mil, ale było warto. Pogoda nam dopisała w 100%.
Słonecznie i ciepło, więc wymarzona aura na podróż. Znów trochę single track roads, ale też były takie normalne drogi z pasem w każdą stronę. Krótki postój w Kyle of Lochalsh. Tu z parkingu przy drodze jest piękny widok na most łączący stały ląd ze Skye. Most ten powstał całkiem niedawno, bo dopiero w 1995 roku. Wcześniej na wyspę można było się dostać jedynie promem. Budowa przeprawy wpłynęła znacząco na wzrost popularności wyspy Skye wśród turystów. W sumie to nic dziwnego. Jak mieliśmy się przekonać na własne oczy, Skye jest fantastyczne. Widoki zacne więc i jazda miła. Do tego w doskonałym towarzystwie.
Wyspa Skye
Wyspa Skye to druga co do wielkości wyspa Szkocji a czwarta w Zjednoczonym Królestwie. Ma powierzchnię 1656 km2. Najwyższy szczyt to wznoszący się na 992 m.n.p.m. Sgurr Alasdair. Skye zamieszkuje ją na stałe około 10 000 osób. Jej mieszkańcy żyją głównie z rybołówstwa i hodowli owiec. Na wyspie Skye znajduje się też jedna z najbardziej znanych szkockich destylarni whiskey – Talisker.
Największym miastem jest Portree. Wyspa Skye jest bardzo popularna wśród turystów, bo znajduje się na niej sporo atrakcji. Najbardziej popularne atrakcje na wyspie to Skye to Old Man of Storr, Brother’s Point, latarnia morska Neist Point czy Fairy Pools. Ciekawych miejsc jest oczywiście sporo więcej. W tym i kolejnych wpisach na blogu znajdziecie opisy tych miejsc. W galerii jest też sporo zdjęć. Mam nadzieję, że zachęcą one was do odwiedzenie Skye.
Old Man of Storr – piękny widok na wyspę Skye i obtarte pięty…
Pierwszy punkt dnia to miejsce zwane Old Man of Storr. Znajduje się on około 10 km na północ od Portree na półwyspie Trotternish. Na miejscu nadspodziewanie dużo samochodów i chętnych do wędrówki. Jednak tłoku na szlaku nie było. Podejście dość wymagające, ale nie ponad siły takiego amatora jak ja. Warto jednak pamiętać o wygodnych butach. Mnie moje obtarły niemiłosiernie. Spowodowało to, że odpuściłem wdrapanie się na najwyższy punkt widokowy. Mimo tego widoki cudne. Panorama niezapomniana. Zdecydowanie obowiązkowy punkt wizyty na Skye!
Ponoć The Old Mann of Storr to najczęściej fotografowane miejsce na wyspie Skye. Szczególnie mnie to nie dziwi. Widok z góry jest niesamowity. Szczególnie przy pięknej pogodzie, na jaką udało nam się trafić. Z urody tego miejsca skorzystał między innymi Ridley Scott. Powstało tu sporo ujęć do jego filmu „Prometeusz”.
Z tym miejscem związane są dwie legendy. Jedna mówi, że The Old Mann of Storr to kciuk pochowanego tu olbrzyma. Druga mówi, że to skamieniałe pozostałości starca i jego żony. Uciekając przez olbrzymami spojrzeli nieopatrznie za siebie. Wtedy zostali zamienieni w kamień.
Na spacer po okolicy The Old Man of Storr warto zarezerwować sobie około dwóch godzin. Wystarczy to, by na spokojnie cieszyć się tym niezwykłym miejscem. Warto też pamiętać, że to jedna z najbardziej popularnych atrakcji turystycznych wyspy Skye. Może tu więc być tłoczno. Szczególnie latem. Jeśli więc chcecie się cieszyć spokojem i ciszą, warto wybrać się tu jak najwcześniej rano.
Kilt Rock i Mealt Falls
Po zejściu z The Old Man of Storr pojechaliśmy dalej. Skierowaliśmy się do punktu widokowego Kilt Rock i wodospadu Mealt Falls. Kilt Rock to bazaltowe wybrzeże o wysokości do 90 metrów. Powstało w wyniku wybuchy wulkanu 50 milionów lat temu.
Mealt falls to wodospad, który spada z wysokiego na około 60 metrów Kilt Rocks. Woda spada bezpośrednio do oceanu. Wodospad dodaje uroku klifom. Co ciekawe, jest doskonale widoczny z kolejnego punktu naszej wycieczki. Na pełne nacieszenie się widokami wystarczy tu około 15 minut. Bezpłatny parking znajduje się tuż przy punkcie widokowym. Nie trzeba więc poświęcać czasu na dojście na miejsce.
The Brother’s Point – po prostu Wyspa Skye
Z Kilt Rock i Mealt Falls ruszyliśmy w drogę powrotną do Big Sand. Na trasie mieliśmy jeszcze jedno miejsce. Miejscowość Culnacnoc i wędrówkę do The Brother’s Point. I ten niepozornie wyglądający spacer okazał się dla mnie hitem dnia. Zaparkowaliśmy auto na niewielkim parkingu. Ruszyliśmy ścieżką wyglądającą jak droga prywatna z bramą w kierunku brzegu. Dalej już było łatwiej, bo ścieżki nie dało się zgubić.
Trafiliśmy na malowniczą łąkę. Cisza, spokój i owce. Wyspa Skye podarowała nam to, co ma najpiękniejszego. Warto przejść się aż do końca cyplu. Widoki zapierają dech w piersiach. No i co ciekawe, widać stamtąd wodospad, przy którym byliśmy przed chwilą. Zachęcam do obejrzenia zdjęć w galerii.
Co ciekawe The Brother’s Point nie jest szczególnie popularnym miejscem turystycznym. Mnie osobiście bardzo to ucieszyło, bo mogliśmy w ciszy i spokoju delektować się magią tego miejsca. Poniżej znajdziecie mapę tego przepięknego miejsca. To prawdziwa Szkocja w pigułce.
Wyspa Skye jest magiczna
Wyspa Skye nas zaczarowała. Pełni wrażeń wróciliśmy do naszego małego autka i ruszyliśmy w drogę powrotną do Big Sand. Trzeba odpocząć, bo przed nami jeszcze sporo do zobaczenia.
Wyspa Skye i okolice Big Sand – podsumowanie
Na wyspie Skye jest cała masa atrakcji. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć je wszystkie. Dlatego też nasze zwiedzanie wyspy podzieliliśmy na dwa dni. Jednak już pierwszego z nich zakochaliśmy się w Skye. Old Man of Storr, Kilt Rock i Mealt Falls, a także Brother’s Point to tylko kawałek pięknej wyspy. Zdecydowanie warto je zobaczyć. Równie ciekawe miejsca na wyspie Skye opiszę w kolejnym wpisie. Przeczytacie między innymi o kaskadach Fairy Pools. Zachęcam do lektury.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Zarezerwuj noclegi w Szkocji z nami
Planujesz wyjazd do Szkocji? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.