Pierwszy weekend marca spędziłem w Beskidzie Śląskim. Konkretnie, w niezwykle malowniczej miejscowości Istebna. Czas na granicy zimy i wiosny nie jest może najlepszy na górskie wędrówki. Jednak ta była mojej głowie bardzo potrzebna. Niestety, okazało się, że wybrana przeze mnie trasa w większości prowadziła drogami asfaltowymi. Jednak pomimo tego spacer był bardzo udany.
Po Parku Krajobrazowym Beskidu Śląskiego spacerowałem ze znajomym, więc miałem z kim pogadać. Przynajmniej trochę, bo żaden z nas nie należy do typu gaduły. W sumie to nawet dobrze, bo miałem sporo spraw do ułożenia w głowie. Te kilka godzin na szlaku to świetna forma autoterapii. Trochę pomogło. Jak zawsze zresztą.
W jakich górach leży Istebna
Gmina Istebna, tak jak wspomniałem wcześniej, leży w Beskidzie Śląskim. Mieszka tu ponad 5000 osób, więc jak na wieś jest dość spora. Być może dlatego, że to w sumie „trójwieś”. Składa się bowiem z trzech miejscowości: Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa. Graniczy z najbardziej znaną miejscowością w tej okolicy, czyli z Wisłą. W sezonach można tu spotkać wielu turystów. Zimą są tu dobre warunki do uprawiania białego szaleństwa. Znajdą tu coś dla siebie zarówno biegacze ja ki zjazdowcy. Latem zaś piękne szlaki w okolicznych górach.
Wieś jest stosunkowo młoda. Pierwsza wzmianka o niej pojawiła się dopiero na początku XVII wieku. Jednak walory turystyczne Istebnej doceniono znacznie później, bo w latach dwudziestych XX wieku. Wtedy to pojawiła się koncepcja budowy tu uzdrowiska. Powstała nawet specjalna spółka celowa. W 1937 roku otwarto Wojewódzki Zespół Leczniczo-Wychowawczy im. J. Piłsudskiego. Obecnie większość mieszkańców utrzymuje się dzięki pracom leśnym i turystyce.
Szlak z Istebnej w Beskidach
Z Istebnej prowadzi kilka ciekawych szlaków. My wybraliśmy pętlę przez Przełęcz Kubalonka. Zaczęliśmy sprzed pensjonatu Halniak. Skręciliśmy w prawo i ruszyliśmy zielonym szlakiem Straconka-Smerkowiec. Po przejściu drogi 941 poszliśmy dalej ulicą Bucznik.
Tutaj chwilę drogą nie prowadził żaden szlak. Jednak już po kilkudziesięciu metrach od lewej pojawił się niebiesko-czerwony. Niebieski to szlak im. Jerzego Kukuczki. Natomiast czerwony nazwany został Beskidzką Ścieżką Planetarną.
Beskidzka Ścieżka Planetarna
Beskidzka Ścieżka Planetarna to w sumie ciekawy pomysł. Na jej trasie ustawione są znaki, które symbolizują planety układu słonecznego. Umiejscowione są wzdłuż szlaku w odległości proporcjonalnej, do tej występującej w Układzie Słonecznym. Niestety, sądząc po ich stanie, przygotowana została dość dawno i zapomniana.
Opisy na postumentach są zniszczone i nieczytelne. Nie znając idei, trudno połapać się, „co artysta miał na myśli”. A szkoda, bo pomysł fajny. Szczególnie na górski spacer z dzieckiem. Długość szlaku to niewiele ponad 12 km. Nie jest on też zbyt trudny, więc „średnie” dzieciaki bez problemu powinny dać radę.
Szlak im. Jerzego Kukuczki
Tymi samymi drogami prowadzi niebieski szlak im. Jerzego Kukuczki. Łączy on trzy miejsca związane z historią tego wybitnego himalaisty. Pierwszym jest Gminny Ośrodek Kultury w Istebnej, na którego ścianie wmurowano tablicę pamiątkową. Drugim jest znajdująca się przy ulicy Wilcze, Izba Pamięci. Trzeci punkt szlaku to zabytkowy, drewniany kościół na Kubalonce, gdzie Jerzy i Cecylia Kukuczkowie brali ślub.,
My pod Ośrodkiem Kultury nie byliśmy, jednak po drodze minęliśmy Izbę Pamięci. W 1996 roku założyła ją i prowadzi żona Jerzego, Cecylia. Można tam zobaczyć liczne pamiątki i zdjęcia. Na zwiedzanie trzeba się umówić telefonicznie pod numerem telefonu: 508 389 558. My niestety o tym nie wiedzieliśmy. Zobaczyliśmy więc tylko budynek z zewnątrz i ruszyliśmy dalej przed siebie.
Zbiornik retencyjny Tokarzonka
Kilkadziesiąt metrów za Izbą Pamięci Jerzego Kukuczki szlaki skręcają w prawo. Tu kawałek prowadzi leśną ścieżką, by po około 150 metrach znów wrócić na asfalt. Następnie na rozstaju dróg szlaki znów odbijają w prawo. My jednak postanowiliśmy podejść kawałek w lewo do sztucznego zbiornika wodnego o nazwie Tokarzonka. Zmotoryzowani mogą tu podjechać z Istebnej. Droga kończy się niedaleko jeziorka leśnym parkingiem. Stąd trzeba już podejść na własnych nogach. No, chyba że ktoś weźmie Was „na barana”. 🙂
Zbiornik retencyjny Tokarzonka zbudowano na potoku Oleckim już w XIX wieku. Pełnił on wtedy głównie funkcje użytkowe. Hodowano tu pstrągi i spławiano drewno.
Po remoncie w początkach XX wieku głównym jego zadaniem jest zatrzymanie części wody w górnych partiach gór. Nie hoduje się tu już ryb, nie można się też tu kąpać. Jednak okolica wygląda niezwykle malowniczo. Warto na chwilę odejść od szlaku, żeby zobaczyć to miejsce.
Szlak przez leśne osiedla gminy Istebna
Idąc dalej, w kierunku Przełęczy Kubalonka, mijamy niewielkie osiedla: Olecki, Wyszni Pole i Kubalonka-Osiedle.
Po drodze kilka znaków z Beskidzkiej Ścieżki Planetarnej. Tak, jak pisałem na wstępie. Szkoda, że nikt o nie nie dba. Są bowiem kompletnie nieczytelne i bez przygotowania nie bardzo wiadomo, z czym je powiązać.
Kościół Podwyższenie Świętego Krzyża w Istebnej
Pomiędzy osadą Kubalonka-Osiedle a Przełęczą Kubalonka, znajduje się ciekawy zabytek. Wspominałem już o nim przy okazji wzmianki o Państwu Kukuczkach i ich ślubie. To drewniany kościół z XVIII wieku.
Co ciekawe, budynek pierwotnie powstał w zupełnie innym miejscu. W połowie XX wieku został tu przeniesiony z Przyszowic w powiecie rybnickim. Po przeniesieniu początkowo nie miał funkcji sakralnej. Do 1967 roku mieściło się tu bowiem Muzeum Sztuki Ludowej Górnego Śląska. Dopiero od 1983 roku jest kościołem parafialnym.
Przełęcz Kubalonka – miejsce idealne dla narciarzy biegowych
Tuż za kościołem po prawej stronie mijamy Wojewódzkie Centrum Pediatrii Kubalonka. Następnie docieramy do znajdującej się na wysokości 761 m n.p.m. przełęczy. Jest to miejsce dość popularne. Nie tylko dlatego, że spotyka się tu kilka szlaków, w tym Główny Szlak Beskidzki. Przede wszystkim znajduje się tu stacja narciarska i ośrodek biathlonowy, podobny do tego w Jakuszycach. Są też przygotowane dla narciarzy biegowych trasy.
My nie mieliśmy nart biegowych ani tym bardziej karabinków. Pozostało nam więc wejść do jednej ze znajdujących się tu knajp. Wybraliśmy Kubalonkę. W związku z tym, że nie czekały nas już jakieś specjalne wyzwania górskie, a jedynie prosta trasa w dół, złamałem jedną z moich zasad. Mianowicie napiłem się miejscowego piwa. Zwykle podczas górskich spacerów tego nie robię. Tym razem jednak się skusiłem. Okazało się, że lokalne piwo, którego nazwy nie pamiętam, jest całkiem niezłe. Szczególnie że mieliśmy już kilka kilometrów w nogach. No i byliśmy w jednym z najwyższych punktów spaceru.
Droga powrotna do Istebnej
W drogę powrotną do Istebnej ruszyliśmy najpierw Głównym Szlakiem Beskidzkim, by po kilometrze asfaltem odbić w prawo. Żółty szlak, którym postanowiliśmy zejść, dostarczył najładniejszych widoków na całej trasie.
No i tu w końcu nie było asfaltu. Szlak pokrywał bowiem śnieg. Jak się jednak okazało, w nasłonecznionych miejscach stopniał i pokazał drogę utwardzoną betonowymi płytami.
To jednak nie przeszkadzało kompletnie. Widoki rekompensowały niedostatki podłoża.
Niżej weszliśmy do lasu i momentami szliśmy szutrowymi drogami. Były one solidnie „przeorane” przez ciężki sprzęt używany podczas wyrębu. W tym kontekście zabawna jest argumentacja leśników, że po lesie nie wolno jeździć konno, bo podkute kopyta niszczą drogi. Jednak cóż. Takie mamy prawo, parafrazując klasyka.
Potem znowu asfalt, który doprowadził nas do ulicy Olza, dokładnie naprzeciwko parku wodnego i stoku narciarskiego. Widok wydał mi się znajomy. I rzeczywiście, podczas jednego z moich pierwszych zlotów EKT już tutaj byłem. Nawet pluskałem się z ekipą w basenie. Tym razem oni również w wodzie. Ja zdecydowanie bardziej wolę włóczęgę po górach.
Następnie, już bez większej historii, wróciliśmy chodnikiem przy ulicy do ośrodka Halniak.
Szlak w Beskidzie Śląskim koło Istebnej – podsumowanie
Zaplanowana przeze mnie trasa koło Istebnej okazała się dość ciekawa. Nie za bardzo przepadam jednak za chodzeniem po asfalcie. A leśnych ścieżek i dróg było jak na lekarstwo. Z drugiej strony, to znacznie ułatwiło wędrówkę i sprawiło, że przeszliśmy w sumie około 14 km w zaledwie 3,5 godziny. Jak się okazało z zapisu trasy, na tym niepozornym szlaku dość sporo podchodziliśmy. Suma podejść to około 700 metrów. Nie było jednak tego aż tak bardzo czuć. Nawet jeśli nie macie zbyt wielkiej kondycji, z pewnością dacie radę. Przed spacerem watro umówić się telefonicznie na zwiedzanie Izby Pamięci Jerzego Kukuczki. No i koniecznie zboczyć ze szlaku do zbiornika Tokarzonka.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Park Krajobrazowy Beskidu Śląskiego – mapa trasy
Planujesz urlop w Beskidzie Śląskim? Zarezerwuj nocleg z Weekendowym Turystą i pomóż nam rozwijać bloga!
Masz zamiar odwiedzić Istebną? Chcesz zobaczyć największe atrakcje miasta? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com