Izerka to niewielka osada znajdująca się (uwaga, będzie niespodzianka) w górach Izerskich. A konkretnie w ich wschodniej części. Malowniczo położona u podnóża Bukowca, między Středním Jizerským Hřebenem a Vlašským Hřebenem, stanowi fajne miejsce dla weekendowych turystów. Można tu dotrzeć samochodem szosą z Korenova, zostawić auto na sporym parkingu i przejść się po okolicy. My jednak dotarliśmy tu na piechotę ze schroniska Orle. I właśnie propozycję szlaku pieszego, moim zdaniem bardzo ciekawego, chciałbym Wam dzisiaj zaserwować.
Będąc w Górach Izerskich obowiązkowym punktem jest dla nas niemal zawsze Chatka Górzystów i naleśniki. Nie inaczej było i tym razem. Jednak kolejnego dnia pobytu trzeba było już znaleźć coś innego. Wybór padł na miejsce znajdujące się po czeskiej stronie granicy. Wieś Jizerka jest często wybierana jako cel wędrówek. Zarówno zimą jak i latem jest tu co robić. Latem można tu spotkać sporo rowerzystów. Szczególnie teraz, kiedy można ułatwić sobie jazdę korzystając z roweru elektrycznego. Jest też kilka ciekawych szlaków i wspomniany wcześniej Bukowiec. Zimą zaś to miejsce jest rajem dla biegaczy na nartach. Zacznijmy Jednak od początku.
Krótko o historii wsi
Historia osady sięga XV wieku. Wtedy okolicę odwiedzali poszukiwacze drogich kamieni z Włoch. W płynącym przez wieś potoku znajdowano szafiry. Stąd jego nazwa – Szafirowy Potok. W XVI wieku o miejscowości po raz pierwszy wspomina się w źródłach pisanych. Na początku XIX wieku powstała tu z inicjatywy Franza Antona Riedla pierwsza huta szkła. Produkowano w niej dmuchane szkło i szklane pręty. Druga huta szkła powstała w połowie XIX wieku i pracowała aż do 1911 roku. Obecnie po szklarskich tradycja niewiele pozostało. Jedną z pamiątek jest znajdująca się w centrum wsi piramida. Osada za to stała się bardzo popularnym wśród turystów miejscem.
Zielony Szlak z Orla do wsi Jizerka
Wędrówkę rozpoczęliśmy przy Stacji Turystycznej Orle, która była naszą bazą podczas tego wyjazdu. Idąc od schroniska dość szybko trzeba skręcić. Czerwony szlak, prowadzący do Chatki Górzystów, wiedzie dalej prosto. My natomiast przed zegarem słonecznym skręciliśmy w lewo i zielony szlak szybko zaprowadził nas do lasu. Tuż przed wejściem między drzewa warto spojrzeć za siebie. Widok na polanę jest bardzo fajny. My mieliśmy dodatkowo to szczęście, że była ona skąpana w słońcu.
Zielony szlak prowadzi leciutko pod górę. Jednak już po kilkuset metrach, koło Gozdowskich Skał, rozpoczyna się zejście w kierunku Izery. Im dłużej idziemy, tym głośniej słychać nurt rzeki. W końcu wyszliśmy z lasu na jej brzeg.
Mostek na Izerze
Izera jest rzeką graniczną. Jej brzegi łączy mostek. Wiąże się z nim ciekawa historia. Już w XVII wieku przeprawiali się tędy przez Izerę Bracia Czescy, uciekając przed prześladowaniami religijnymi. Prawdopodobnie to oni zbudowali prowizoryczną, drewnianą kładkę. W 1901 roku powstał tu żelbetowy most nazwany Karlovskim Mostem. Była to jedna z pierwszych na terenie Dolnego Śląska konstrukcji wybudowanych w nowatorskiej jak na tamte czasy technologii. Most służył turystom do 1945 roku. Wtedy to na rzece wyznaczono granicę polsko-czechosłowacką. Przejście zostało więc zamknięte. Co ciekawe, niedostępne dla turystów było też Orle. Stacjonowały tam Wojska Ochrony Pogranicza.
Most był nieużywany, więc i nie konserwowany w żaden sposób. Prawdopodobnie w 1982 roku, ze względu na zły stan techniczny, wysadzono go w powietrze. Pod koniec XX wieku powrócono do idei połączenia Polski i Czech mostem na Izerze. W 2001 roku gminy Szklarska Poręba i Korenov wystąpiły do rządów z oficjalnym wnioskiem w tej sprawie.
Po kilku latach uzgodnień w się udało. 15 lipca 2005 roku oddano do użytku drewniany most na Izerze. Niestety ten znów dość szybko uległ degradacji i zaczął stanowić zagrożenie dla turystów. Służył przez 15 lat, zanim został rozebrany. Kilkanaście metrów dalej postawiono tymczasową przeprawę. Jak to z prowizorkami bywa wytrzymała ona dość długo. Nowy most oddano bowiem do użytku pod koniec maja 2022 roku.
Obecna konstrukcja jest bardzo solidna i z pewnością wytrzyma dłużej. Ponoć, według deklaracji wykonawcy, ma wystarczyć nawet na 80 lat. Na chwilę obecną (lipiec 2022) obok mostu nadal stoi tymczasowa kładka. Mam nadzieję, że zostanie szybko rozebrana, bo niezbyt fajnie komponuje się w widoku na Jizerę. Fajnie za to wygląda drewniana figurka Św. Jana Nepomucena znajdująca się na przyczółku po polskiej stronie rzeki.
Żółtym szlakiem pod górę w kierunki wsi Jizerka
Most na Jizerze to najniższy punkt naszej wędrówki. Teraz czekała nas więc wspinaczka do osady. Wybraliśmy żółty szlak i ruszyliśmy pod górę. Zaledwie kilkadziesiąt metrów dalej od żółtego szlaku odbijał w lewo zielony. Część ekipy właśnie tam skręciła.
My jednak mieliśmy w planie powrót tamtym szlakiem, więc poszliśmy dalej pod górę żółtym. Po drodze mijaliśmy sporo rowerzystów. Część oczywiście na elektrykach. Jednak sporo z nich wybrało walkę z dość ostrym podjazdem na własnych nogach. Szacunek.
Góry Izerskie – idealne miejsce dla rowerzystów i biegaczy narciarskich
Po około półgodzinnym marszu pod górę dotarliśmy do drogi ułożonej z betonowych płyt. To część sieci dróg rowerowo- narciarskich, która jest tu bardzo dobrze rozwinięta. Przeszliśmy nią kolejne 500 metrów i skręciliśmy wraz ze szlakiem do centrum osady. Po drodze minęliśmy niewielkie Muzeum Gór Izerskich zlokalizowane w dawnej szkole. Jest ono otwarte w sezonie letnim w weekendy. My szliśmy w tygodniu, więc niestety nie mogliśmy zobaczyć, co jest w środku. Szkoda.
Poszliśmy więc dalej z zamiarem zjedzenia czegoś „po czesku”. Wybraliśmy restaurację o nazwie Panski Dum. Menu wyglądało dobrze, dzikich tłumów nie było. Zasiedliśmy więc przy stoliku i po przestudiowaniu karty (również po polsku) złożyliśmy zamówienie. Jak się okazało Panski Dum to dobre miejcie dla osób, którym się nie spieszy. Na posiłek czekaliśmy bowiem ponad godzinę. Nie tylko my. Dostarczanie posiłków dzieje się tu wyjątkowo niespiesznie. Poza tym mój knedlik z gulaszem przyszedł letni. Tak, jakby po przygotowaniu odstał co najmniej 10 minut. Jedzenie było dość dobre, ale czas oczekiwania i obsługa pozostawiają tu sporo do życzenia.
Zielonym szlakiem na Bukowiec w Izerce
Po posiłku ruszyliśmy dalej zielonym szlakiem. Postanowiliśmy wdrapać się na górujący nad okolicą Bukovec. Wzniesienie wydaje się niepozorne, jednak podejście jest dość wymagające. Idąc asfaltową drogą z centrum miejscowości po lewej stronie znajdziemy tablicę informującą, że wchodzimy na teren rezerwatu przyrody. Góra zbudowana jest z bazaltu, co sugeruje jej wulkaniczne pochodzenie.
Po chwili szlaki skręcają w lewo. Kolejne kilkadziesiąt metrów i znów mamy rozejście szlaków. I tu pojawiają się dwie możliwości. Można pójść w prawo i zielonym szlakiem zdobyć szczyt Bukowca, lub prosto żółtym obejść górę. My postanowiliśmy wybrać tę pierwszą opcję. Zaczęliśmy więc wędrówkę pod górę.
Fajne widoki ze szczytu Bukovca na wieś Izerka
Zielony szlak ogólnie nie miał jakiegoś szaleńczego nachylenia, choć momenty były. Podejście zajęło nam około 25 minut. Szczyt znajduje się na wysokości powyżej 1000 metrów. Konkretnie to 1005 m n.p.m. Jest on porośnięty krzakami, jednak jest kilka miejsc, z których rozpościera się fajny widok. Szczególnie ciekawie widać osadę. Wystarczy spojrzeć za plecy. Widać także nadajnik telewizyjny na górze Jested koło Liberca. Po polskiej stronie można w oddali dostrzec schronisko na Szrenicy i nadajnik TV na Śnieżnych Kotłach.
Po chwili odpoczynku na szczycie Bukovca zaczynamy wędrówkę na dół. Okazuje się, że szlak po drugiej stronie góry jest jeszcze trudniejszy. Robi się dość stromo i kolana dostają mocno w kość. Zdjęcia nie oddają w stu procentach charakteru szlaku. Choć już na nich widać, jak spore jest tu nachylenie. Po drodze znajduje się punkt widokowy z ciekawą panoramą Karkonoszy.
Droga powrotna do osady Izerka
Po niespełna 400 metrach zejścia docieramy do żółtego szlaku, który okrąża Bukowiec. Nim idziemy w kierunku wsi Jizerka. Po chwili docieramy do polany i głównego parkingu. Ten jest dość spory, więc jeśli planujecie dotrzeć tu samochodem, będzie to najlepszy wybór. Tutaj znajdują się dwie restauracje. Można chwilę odpocząć i wypić Kofolę lub inny napój. My mieliśmy fajną pogodę, więc spędziliśmy chwilę na znajdujących się tu leżakach. Fajny relaks.
Jednak trzeba wracać powoli do Orla. Zbieramy się więc z leżaków i idziemy czerwono-zielonym szlakiem w kierunku lasu. Szlak prowadzi środkiem łąki, która prawdopodobnie jest tutaj od wieków. Nie powstała w wyniku wyrębu lasu, lecz naturalnych procesów. Wpływ miały na to choćby wiatry, które nanosiły tu spore ilości śniegu. To zaś skracało okres wegetacji roślin. Hala została z czasem powiększona przez wyrąb okolicznych drzew.
Po dojściu do rozwidlenia szlaków, skręcamy w prawo i idziemy zielonym szlakiem w dół. Ten po około 800 metrach odbija w lewo między drzewa. Schodząc niżej słyszymy coraz głośniejszy szum wody. Po chwili docieramy do mostku na Jizerce. To dopływ Jizery, który wpada do niej niedaleko stąd. Szczególnie ładnie widać rzekę po lewej stronie mostku, kiedy patrzymy w górę jej biegu. Olbrzymie głazy otulone przez wartki nurt.
Idąc dalej zielonym szlakiem, dosłownie kilka metrów dalej odbijamy do szlaku żółtego. To nim szliśmy wcześniej pod górę. Wystarczy więc kilka kroków i znów jesteśmy na pachnącym jeszcze nowością moście na Jizerze.
Do Orla trochę dookoła
Jak wiecie, nie lubimy chodzić tą samą drogą. Postanowiliśmy więc nie wrócić do Orla najkrótszym, zielonym szlakiem. Obeszliśmy górę Granicznik z jej lewej strony trasą rowerową. Po niespełna kilometrze wędrówki po praktycznie płaskiej drodze dotarliśmy do czerwonego szlaku między Stacją Turystyczną Orle a Chatką Górzystów.
Według drogowskazu do Orla zostało nam około 300 metrów. Jednak wychodząc z lasu trafiliśmy na grupę przyjaciół, którzy szli pomoczyć nogi w Jizerze. Dołączyliśmy więc do nich. Dzięki temu spacer był trochę dłuższy, co widać na zapisie trasy.
Osada Izerka – szlak ze Stacji Turystycznej Orle – podsumowanie wędrówki
Dzień w Górach Izerskich był bardzo udany. Pogoda dopisała nam w 100%. Piękne słońce i nie za gorąco. Wymarzony klimat na górską wędrówkę. Trasę można sobie samemu skomponować i dostosować do możliwości. Myślę jednak, że jakkolwiek byście nie zaplanowali spaceru, nie natraficie na większe niespodzianki. Teren jest na tyle niewymagający, że każdy Weekendowy Turysta sobie z nim poradzi. W końcu nigdzie nie trzeba się spieszyć. Nam całodzienna wędrówka zajęła ponad 7 godzin. Przeszliśmy około 12 kilometrów. Trzeba jednak przypomnieć, że ponad godzinę czekaliśmy na jedzenie i byliśmy jeszcze pomoczyć nogi w Jizerze.
Izerka z Orla – Zapis trasy
?Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Planujesz urlop w Górach Izerskich? Zarezerwuj nocleg z Weekendowym Turystą!
Planujesz urlop w Górach Izerskich? Chcesz zobaczyć Harrachov i wieś Izerka? Skorzystaj z Booking.com w celu rezerwacji noclegów. Rezerwując z naszego linka płacisz dokładnie tyle samo, a pomagasz nam w rozwoju bloga i przygotowaniu nowych, ciekawych materiałów.
Booking.com