Kolejnym etapem podróży po Parkach Narodowych południowego zachodu USA był Park Narodowy Bryce Canyon w Utah. Planując wyjazd do USA, widziałem sporo zdjęć tego miejsca. Wiedziałem więc, że będzie wow. Jednak na miejscu okazało się, że wow było dużo większe, niż się spodziewałem. Kolor i kształty skał w połączeniu z błękitem nieba obudziły niesamowite emocje, które zostaną ze mną na zawsze.
Dojazd do Bryce Canyon National Park
Będąc w Utah, nocowałem w bardzo fajnym domku w Duck Creek Village. Okazało się, że do Brice Canyon mam całkiem niedaleko. Oczywiście jak na amerykańskie warunki. Do przejechania było zaledwie około 50 km, więc uwinąłem się w niecałą godzinę. Jechałem drogą US89, by w za Hilsdale skręcić w prawo w UT12. Następnie na rondzie skręciłem w kierunku miejscowości Bryce Canyon. Stąd już droga była prosta. Jednak na pewno nie nudna.
Już dojazd do parku okazał się całkiem ciekawy. Prowadził bowiem przez niezwykle malowniczy Czerwony Kanion. Po drodze zatrzymałem się więc na chwilę, żeby zrobić kilka zdjęć.
Miejsce jest uczęszczana przez miłośników jazdy na rowerach, jednak nie tylko. Spotkałem takiego oto jegomościa. Chyba nie załapał się na wycieczkę i czekał na kolegów.
Fascynująca wycieczka wśród skał w Parku Narodowym
W Bryce Canon National Park parkingów jest kilka, więc można wybrać taki, który będzie Wam najbardziej odpowiadał. Ja zaparkowałem mniej więcej w połowie krawędzi. Pomysł okazał się dobry, bo wyszedłem wprost na oszałamiający widok.
Spacer wzdłuż krawędzi kanionu pozwala na podziwianie jego niesamowitych kształtów z góry. Już stąd robi wrażenie. Ruszyłem więc brzegiem w lewo w kierunku Sunrise Point. Następnie skorzystałem ze szlaku, prowadzącego w dół do tak zwanych „Ogrodów Królowej”. Powrót zaplanowałem szlakiem Navajo Loop, i to był doskonały pomysł.
Park Narodowy Bryce Canyon słynie z wyjątkowej geologii. Można tu znaleźć kilka amfiteatrów w kształcie podkowy wyrzeźbionych ze wschodniej krawędzi płaskowyżu Paunsaugunt. Zresztą, cały Brice Caion, to w sumie nie kanion, Zupełnie nie przypomina Yosemite, czy Grand Canyon. No i nie spełnia podstawowego warunku dla kanionów. Nie płynie tędy rzeka. To raczej olbrzymi skalny amfiteatr.
Dziwaczne kształty skał powstały w wyniku erozji spowodowanej wodą deszczową i mrozem. W rejonie Bryce Canyon przez około 200 dni w roku występują duże wahania temperatur. Na plusie w dzień, a na minusie w nocy. To właśnie taka aura spowodowała powstanie dziwacznych kształtów, w tym kanionów szczelinowych, okien, płetw i iglic zwanych „hoodoos”. Zamarzająca w szczelinach skalnych woda dużo szybciej rozsadza piaskowiec, niż jest to w miejscach, w których takie wahania nie występują.
Już po zejściu kilkunastu metrów w głąb kanionu zrobiło się bardzo pomarańczowo. Kolory dodatkowo „podbijało” ostre słońce i błękit nieba.
No i zrobiło się niesamowicie. Właściwie ciężko opisać słowami to, co widziałem. Ścieżka w Parku Narodowym Bryce Canyon prowadziła między niesamowicie wyrzeźbionymi przez naturę skałami.
Świetnie przygotowany szlak
Dodatkowego uroku szlakowi dodają niewielkie tunele wykute w skale.
Najważniejszym z punktu widzenia nazwy fragmentem szlaku Queens Garden jest hoodoo, które swoim kształtem przypomina sylwetkę Królowej Viktorii. Czy rzeczywiście? Nie do końca jestem przekonany. Najlepiej samemu zobaczyć i ocenić. Zdjęcie, niestety ze swej natury dwuwymiarowe, nie oddaje w pełni kształtu tej skały.
Dalszy fragment szlaku Queens Garden w Bryce Canyon nie był już tak fascynujący. Jednak i tu było na czym oko zawiesić. Magia jednak wróciła już po chwili, kiedy dotarłem do Navajo Loop Trial.
No i czas ruszyć pod górę Bryce Canyon
Tu zrobiło się pod górkę. Dosłownie i to dość ostro. Po obu stronach ścieżki wyrosły pionowe, wysokie ściany. Było też sporo zakamarków, które dodawały drodze uroku.
Na szlaku znalazła się ciekawostka o nazwie Two Bridges, czyli dwa mosty. To dwa kamienne łączniki spinające skały. Powstały, gdy znajdujący się wokół nich piaskowiec erodował. Wyglądają ciekawie. Można je jednak podziwiać jedynie z odległości. Podejście bliżej jest zabronione, a już na pewno wspinanie się na te skalne mosty.
Dalej zrobiło się trochę przerażająco. I nie mam tu na myśli mojego lęku wysokości. Chodzi raczej o podejście, które było przede mną. Piekielna gorączka sprawiała, że każde kilka kroków to kolejne hektolitry potu. Jednak w Parku Narodowym Bryce Canyon magia, jakiej możemy doświadczyć, jest warta każdej kropli.
Po wdrapaniu się na górę dotarłem do miejsca, z którego znów było widać większą część kanionu. No i dzięki temu można było się zatrzymać i zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze podziwiać widoki. A po drugie pod pretekstem tego podziwiania trochę odpocząć.
Tuż poniżej The Sunset Point znajdującego się na krawędzi Bryce Canyon, doszedłem do miejsca, w którym kończy się lub zaczyna Navajo Loop Trial. Okazało się, że ta pętla jest dużo krótsza, niż ta, która ja przeszedłem. Jednak chyba bardziej wymagająca. Drugim ramieniem pętli jest bowiem The Wall Street. I nazwa nie ma nic wspólnego z akcjami, dolarami, czy Nowym Jorkiem. Jest to po prostu szlak prowadzący między wysokimi na kilkadziesiąt metrów skałami.
W sumie ucieszyłem się, że tamtędy nie poszedłem. Moja droga była dość wymagająca, a Wall Street wyglądało z góry jeszcze bardziej przerażająco.
Z The Sunset Point ruszyłem brzegiem kanionu w kierunku parkingu. Nie spieszyłem się jednak, żeby zejść do lasu. Widok był zbyt ciekawy, żeby za szybko odpuścić.
Park Narodowy Bryce Canyon ciekawostki i historia
Park Narodowy Bryce Canyon został założony w 1928 roku. Wcześniej, w 1923 roku obszar ten zyskał ochronę jako pomnik narodowy.
Nazwa kanionu pochodzi od nazwiska Ebenezere Bryce. To mormoński pionier, który osiedlił się tutaj wraz z rodziną w drugiej połowie XIX wieku.
Najstarsze ślady bytowania Indian na wyżynie Kolorado mają pona 12 000 lat. Jednak na obszarze parku pierwsi mieszkańcy pojawili się dopiero około 200 roku naszej ery.
Ze względu na specyficzne warunki atmosferyczne erozja postępuje tu bardzo szybko. Nawet od 60 do 130 cm na 100 lat.
Najpopularniejsze szlaki wymagają zejścia w głąb kanionu na około 550 m.
Park Narodowy Bryce Canyon – podsumowanie wycieczki
Park Narodowy Bryce Canyon po prostu mnie zachwycił. Te kolorowe formacje skalne w fantazyjnych kształtach robią niesamowite wrażenie. Wszystkie możliwe odcienie pomarańczu, a do tego biele i żółcie razem tworzą niezapomnianą kompozycję. Warto przyjrzeć się samemu i ponazywać skały po swojemu.
Czy warto odwiedzić Bryce Canyon podczas podróży po południowo zachodnich stanach USA? Moim zdaniem zdecydowanie i koniecznie tak. Ja na spacerze spędziłem zaledwie dwie i pół godziny. Przeszedłem trochę ponad pięć kilometrów. Można tam jednak spędzić dużo więcej czasu. Na pewno nie będzie to czas stracony.
Podobał Ci się wpis? Postaw mi wirtualną kawę.
A jeśli spotkamy się na szlaku, ja na pewno się zrewanżuję 😉
Zapis trasy
Bryce Canyon National Park – galeria zdjęć